Był prekursorem Mszy bigbitowych w diecezji, potem rozśpiewywał pokolenia młodych białogardzian. Za dziesięciolecia służenia Bogu i Kościołowi muzycznym talentem Henryk Bednarek otrzymał od papieża medal.
Pan Henryk odebrał go z rąk bp. Krzysztofa Zadarki podczas Mszy św. w intencji odznaczonego i jego żony Teresy. W uroczystości w białogardzkim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa uczestniczyło wielu wiernych, znajomych, przyjaciół, a także wychowanków, bo to właśnie dzieciom i młodzieży ofiarował pan Henryk swój talent i czas.
- Z tego medalu tylko jakaś malutka cząstka jest moja. Należałoby go podzielić na kilkaset części. W samej scholi śpiewało 800 dzieci - dziękował uhonorowany papieskim wyróżnieniem białogardzianin. - Ja nie robiłem nic wielkiego. Jestem wierzący, wiec praca na rzecz Kościoła, wspólnoty, parafii jest dla mnie czymś normalnym. Skoro od dziecka byłem związany z muzyką, nic dziwnego, że chciałem się tym dzielić. A pracę z dziećmi po prostu pokochałem. To one mnie inspirowały, nie odwrotnie - dodał w kościele, w którego powstaniu ma i swój udział.
Z wykształcenia ekonomista, z pasji - muzyk Pana Boga. Jak przyznaje, zaczęło się od mocnego uderzenia. Razem z przyjaciółmi z zespołu Pojednanie i ks. Stanisławem Chojnowskim byli prekursorami Mszy św. bigbitowych w diecezji. Potem kolejne lata poświęcił scholi w nowo powstałej wówczas białogardzkiej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. Razem z dziećmi i młodzieżą prześpiewał na chwałę Panu Bogu tutaj trzy dekady!
- Henryka Bednarka znają w Białogardzie chyba wszyscy. To pokolenia, które przeszły przez scholę, ale także zaangażowanie w życie parafii, stała dyspozycyjność, życzliwość, chęć do pomocy. Mąż jednej żony Tereski, ojciec Grzegorza i Marty, świadek wierności Bogu i Kościołowi - mówi z dumą o swoim parafianinie ks. Jan Gardulski, proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. - Wprowadził do liturgii bogactwo swojego talentu, cierpliwość i prawdziwie rodzinną atmosferę. A także dał świadectwo żywej wiary i odpowiedzialności przed Bogiem za wychowanie młodego pokolenia - dodaje duszpasterz, który z odznaczonym przepracował ostatnie 22 lata.
W czerwcu, po 30 latach, pan Henryk oddał dowodzenie parafialną scholą, uznając, że wiek nie pozwala mu już pełnić służby w takim wymiarze, w jakim by chciał. Papieskie Benemerenti jest więc dla niego zwieńczeniem służby. Z ten muzyczny wkład w budowanie białogardzkich wspólnot dziękował panu Henrykowi bp Zadarko. Przekazując medal uhonorowanemu białogardzianinowi, zachęcał do pójścia w jego ślady.
- Nie bójmy się być aktywni i dokładać swoje talenty, dobre serca do dobra wspólnoty. To medal, który ma być wyrazem wdzięczności całej wspólnoty, przypieczętowanej władza papieską, ale to również znak zachęty dla wszystkich. Idźmy przez życie, dobrze czyniąc - mówił bp Zadarko.
Więcej o Henryku Bednarku w numerze 3. wydania papierowego "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego" na 19 stycznia.