Podeszli do nich nietypowo: o serce Maryi trzeba zawalczyć po męsku. Chwycili więc "broń" i poszli na ulice Koszalina - walczyć o wiarę modlitwą.
Tytuł rekolekcji dla młodzieży męskiej brzmi intrygująco: "Zawalcz o Jej serce". Na pytanie "O czyje?" organizatorzy celowo nie dawali odpowiedzi od razu. Trzeba było przyjechać do Wyższego Seminarium Duchownego w pierwszy weekend lutego, by usłyszeć propozycję: odkryjmy Matkę Bożą jako kobietę. – Jednocześnie w ten sposób każdy z nas odkrywa samego siebie jako mężczyznę – wyjaśnia kleryk 5. roku Hubert Haber. – Jednym ze sposobów jest wojowanie na różańcu. To "broń", która ma nas prowadzić do serca Maryi. A przez Nią do serca Boga.
Odkryciu "jestem mężczyzną" powinien odpowiadać wniosek "jestem mocny". – Różaniec to właśnie moc, nie słabość, jak się czasem próbuje nam wmówić. Bo to nie jest modlitwa tylko dla tych, którzy już nic innego nie mają do roboty. To zawalczenie o serce kobiety, Maryi, która o tę modlitwę prosi – tłumaczy kleryk. Jak dodaje, to zarazem walka o własną wiarę: jestem mężczyzną, to znaczy potrafię się tak modlić, chcę poznawać Boga w ten sposób.
W konferencji o Różańcu kl. Hubert starał się ukazać tę modlitwę jako drogę – najpierw drogę samego Boga, Jego historię. – Jesteśmy zaproszeni do tego, byśmy także my, przekazując różaniec napotkanym ludziom, tworzyli nową drogę dla nich.
Na ten wysiłek każdy z uczestników dostał broń do ręki: różaniec pobłogosławiony kilka dni wcześniej w Fatimie przez ojca duchownego WSD ks. Piotra Wieteskę, który zawierzył te rekolekcje Matce Bożej Różańcowej.
"Broń" poszła w ruch od razu. W sobotę, drugiego dnia rekolekcji, uczestnicy dołączyli do comiesięcznego Męskiego Różańca, w ramach którego mężczyźni Koszalina ruszyli 4-kilometrową trasą z różańcami w dłoniach i figurą Maryi na ramionach. Inicjatywa, odbywająca się w kilkunastu miastach Polski, jest wynagrodzeniem Jej Niepokalanemu Sercu i dopełnieniem nabożeństw pierwszosobotnich.