Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Musicie być ich głosem

− Przed spotkaniem z wami dużo się modliłam. Powracało do mnie słowo „kompromis”. Nie rozumiałam tego, dopóki tu nie przyjechałam. Dowiedziałam się, że każdego roku w katolickiej Polsce zabijanych jest około tysiąca dzieci. Z powodu kompromisu – mówiła w Pile była szefowa kliniki aborcyjnej.

Spotkanie z bohaterką filmu „Nieplanowane” w kościele św. Jana Bosko zgromadziło tłumy. Abby Johnson opowiadała o drodze, jaką przeszła od pracy w klinice aborcyjnej Planned Parenthood do zaangażowania się na rzecz obrony nienarodzonych. Gdy na ekranie USG zobaczyła, jak podczas aborcji trzynastotygodniowe dziecko walczy o życie, wiedziała, że jej życie już nie będzie takie samo. Jak mówi, jej powołaniem jest teraz odwiedzać różne miejsca na świecie i mówić prawdę o aborcji.

− W Stanach Zjednoczonych kobieta może zabić swoje dziecko bez powodu aż do ostatnich dni ciąży. W Chinach, gdzie przeprowadza się najwięcej aborcji, kobiety są siłą zaciągane do klinik aborcyjnych, są przywiązywane do łóżek i siłą zabija się ich dzieci. Prezydent Islandii chwalił się, że wyeliminowano zupełnie zespół Downa w jego kraju. Nie, zespół Downa nie został wyeliminowany, zostały zabite wszystkie dzieci, które mogły go mieć. W Indiach dzieci zabijane są tylko z tego powodu, że są dziewczynkami. Myślicie, że to nie może się wydarzyć w waszym kraju? Może i się wydarzy, jeśli nie zabierzecie głosu i nie wystąpicie przeciwko temu barbarzyństwu. Nasza wspólna cisza jest po prostu zabijaniem dzieci – mówiła w mocnych słowach do uczestników spotkania.

Nikt ich nie słyszy

Swoje doświadczenia Abby Johnson opublikowała w książce „Nieplanowane”. Na jej podstawie powstał również film, który w Polsce obejrzało ponad ćwierć miliona osób.

Prolajferka przyjechała do naszego kraju z ważnym przekazem, o którym chce mówić także w polskim parlamencie. – Zanim tutaj przyjechałam, bardzo dużo się modliłam. Nie znam Polski, nie znam waszej kultury, więc postanowiłam polegać na Nim w kwestii, co mam wam powiedzieć. W tej modlitwie ciągle do mnie powracało słowo „kompromis”. Nie rozumiałam dlaczego, dopóki tu nie przyjechałam. Dowiedziałam się, że każdego roku w katolickiej Polsce zabijanych jest około tysiąca dzieci. Z powodu kompromisu. Ale nawet ten kompromis nie jest przestrzegany. Wczoraj słyszałam historie pielęgniarek pracujących w polskich szpitalach. Opowiadały o dzieciach, które przeżyły aborcję, rodziły się żywe i trafiały do wiadra z formaliną. To dzieje się teraz, w waszym katolickim kraju – mówiła i apelowała: − Ludzie pytają mnie, dlaczego zabijanie jest takie proste. Ponieważ nikt nie słyszy tych dzieci. Nikt nie słyszy ich płaczu, kiedy są rozdzierane, nikt nie widzi ich ciał, kiedy toną w wiadrze z formaliną. Wy musicie być ich głosem.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy