Poznali historię swojej grupy, zrozumieli błędy, stawiają sobie nowe cele. Dwuletni kurs rozwija liderów wspólnot.
Blisko sto osób 7 lutego zjechało na kurs do koszalińskiego CEF. To trzecia z sześciu sesji, które na przestrzeni dwóch lat prowadzi w naszej diecezji gliwicka wspólnota W Drodze. Tak długą, bo co najmniej dwuletnią formację, wyznaczyli sobie na zrozumienie tematu liderzy grup i wspólnot głównie z naszej diecezji. To zarówno członkowie mających wieloletnią historię grup Odnowy w Duchu Świętym (ODS), jak i inne wspólnoty charyzmatyczne, a także absolwenci kursów Alpha pragnący kontynuować wspólnotowe doświadczenie przy swojej parafii.
Jak informuje Beata Trzmielewska, diecezjalny koordynator ODS, uczestnicy lutowego weekendu zajęli się filarami wspólnoty – jej strukturą, funkcjonowaniem małych grup, służbą w diakoniach, dziesięciną, nauczaniem. A także świętowaniem – w formie uroczystej kolacji − celebracji Dnia Pańskiego.
Więcej odwagi!
– Ten kurs tak długo trwa, ponieważ ważna jest praca grup pomiędzy zjazdami. W trakcie weekendów przekazujemy maksimum wiedzy, a potem grupy mają czas na odrabianie „zadania domowego” – wyjaśnia Mariusz Mycielski, lider wspólnoty W Drodze, diecezjalny koordynator ODS w diecezji gliwickiej i członek Rady Krajowego Zespołu Koordynatorów ODS w Polsce.
Pierwsze „zadanie domowe” polegało na spisaniu historii grupy, odkryciu jej korzeni. – W ten sposób grupy orientują się, jakich ludzi gromadzą i określają swój szyld, który staje się czytelny dla ludzi zainteresowanych – wyjaśnia M. Mycielski.
Kolejnym zadaniem był skok wyobraźnią w przyszłość. – Zastanawiamy się, co Pan Bóg chce mieć za 10, 15 lat. Ta daleka wizja pomaga wyjść poza to, czym wspólnota zajmuje się obecnie – dodaje lider W Drodze. Zastrzega, że mówienie o wizji, misji, wartościach to nie metody korporacyjne, lecz osadzone w modlitwie, braterskiej więzi. Ważne jest jednak zachęcanie do odwagi, bo tendencją grup jest ograniczanie się do pomysłów, które podejmowały dotąd.
Według niego stagnacja wspólnot jest związana z tym, że nie mają one wizji, działają z miesiąca na miesiąc, powielając kolejne zajęcia. – Zachęcamy do patrzenia dalej, bo wtedy można zobaczyć coś nowego. Myślę, że to jest z Ducha Bożego, który widzi dalej niż człowiek.
Przykładem hojnej wizji jest grupa, która zatytułowała swój program „Mocne wspólnoty w diecezji”. Strategia wychodzi naprzeciw problemowi starzenia się członków wspólnot. – Oni, modląc się, zobaczyli, że w miejsce tych grup powstaną nowe, złożone z młodego pokolenia, szybko rosnące w liczbę. Grupy te będą potrzebowały pomocy we wzroście ku dojrzałości. Wiedzą zdobytą na obecnym kursie grupa chce służyć w diecezji za kilka lat. Kiedy już sama okrzepnie, wprowadzi w życie poznane tu mechanizmy – wyjaśnia M. Mycielski.
Jak dodaje, odwagi potrzeba także do tego, by odrzucić fałszywe zaangażowanie, które można ująć w słowach „to trzeba robić, bo zawsze tak było”. – Młode wino rozrywa stare bukłaki – przypomina. – Są stereotypy, które trzeba porzucać, a otworzyć się na coś nowego.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się