Pędzlem utrwalają miejsca, w których pragną się znaleźć, chwile, które chcą zapamiętać i piękno kobiety.
5 marca Sławieński Dom Kultury po raz ósmy zaprezentował prace artystyczne kilkunastu kobiet ze Sławna i okolic, które od lat w pracowni placówki tworzą obrazy, witraże, fotografie, formy przestrzenne, batik.
Przed laty domy kultury skupiały głównie dzieci i młodzież. Dziś coraz częściej dorośli, szczególnie kobiety, rozwijają tu swe pasje. – Wystawa "Kobiety malują" to inicjatywa pań, które u nas odkrywają swoje talenty – mówi Izabella Sozańska-Majchrzak dyrektor SDK. – A są to twórczynie niesamowite: zaczynały przed laty od wykonywania replik, dziś tworzą własne kompozycje. I naprawdę trzeba wytrawnego oka, żeby zobaczyć, że to twórczość amatorska.
Grzegorz Machłaj, kurator wystawy, a zarazem instruktor artystyczny sławieńskich amatorek malarstwa, zaprezentował na wystawie malarstwo olejne, pastele, fotografię, batik, formy użytkowe.
– Wystawa jest sposobem ożywienia środowiska – zauważa, choć jak dodaje, kobiety i bez tego są twórcze i tworzą sporo. – Pozytywne jest to, co wnoszą do swojego środowiska, które na przykład nagle stwierdza: "nasza księgowa maluje i to fajnie!".
Kobiety zaskakują go swoją wrażliwością, emocjami, które pokazują za pomocą sztuki. – A także tym, że w całym pędzie codzienności potrafią znaleźć czas na to, żeby tworzyć. Tą przyjemnością dzielą się z innymi – dodaje Grzegorz Machłaj.
Zanim Krystyna Majewska chwyciła za pędzel, zakupione podobrazie malarskie przezimowało u niej kilka sezonów. Dziś zawiesza swoje dzieła w mieszkaniu i patrząc na nie, odpoczywa. Zamiast jechać w Tatry, kontempluje górskie pejzaże. – Koleżanki jeszcze jakiś czas wyrzucały mi, że nie mam talentu – wyznaje. – Hm, no nie mam, ale… To mnie wycisza i jest dla mnie rozrywką. Sama się nie spodziewałam, że jednak to aż tak mi się uda.
Jolanta Ziarkiewicz lubi podglądać mistrzów pędzla, na przykład Gustava Klimta, Władysława Ślewińskiego. Inspirują ją do uchwycenia tajemnicy kobiecego piękna. – Kobieta to wdzięczny temat, bo ona sama w sobie jest wdzięczna. Dlatego już kilka razy podjęłam ten temat w moich pracach – mówi pani Jolanta.
Również dla niej samej kobiecość jest ważna, a realizuje ją głównie w życiu domowym, w rodzinie. Ale nie tylko. Od 11 lat, czyli od przejścia na emeryturę, wyrywa się do domu kultury, by w towarzystwie innych pań uczyć się opowiadać pędzlem o przeżywanej rzeczywistości, lub na próby kościelnego chóru. – To świetna okazja do tego, żeby być bogatszą wewnętrznie, duchowo – przekonuje. Według niej muzyka, malarstwo, literatura wyrażają piękno, które wskazuje na Stwórcę. – Nawet zupełnie nieświadomie to czujemy. To jest w nas naturalne.
Halinę Gaffke-Poprawską inspiruje przyroda. Jej elementy wprowadza na tkaniny, które tworzy techniką batiku i obrazy. Chce w ten sposób ukazać cud natury i podpowiedzieć innym, co warto zauważać wokół siebie. – Ale nie zależy mi na tworzeniu ładnych obrazków. Chciałabym, żeby to coś ze sobą niosło, żeby zaistniało to drugie dno. Mam nadzieję, że udaje mi się tchnąć w świat coś ważnego poprzez to, co pokazuję.
Anna Pozlewicz od dzieciństwa rysowała ołówkiem, ale za farby olejne wzięła się dopiero 7 lat temu. – Już wcześniej chciałam się tego nauczyć, ale nie wiedziałam, jak się za to zabrać. Dopiero tutaj, w domu kultury, miałam szansę się tego nauczyć – cieszy się amatorka. Póki co nie czuje się spełnioną malarką. – Mam jeszcze sporo planów.