Reżim sanitarny zastosowany w tej placówce nie oznacza pozostawienia bezdomnych i ubogich na łasce losu. Nadal wydawane są posiłki, nadal ludziom spieszy się z pomocą.
Dom Miłosierdzia w Koszalinie poddał się reżimowi sanitarnemu. To jak mówi prezes stowarzyszenia Dom Miłosierdzia ks. Radosław Siwiński, konieczność w miejscu, przez które każdego dnia przewijają się setki ludzi. 75 osób to mieszkańcy domu, a 130 to osoby z miasta, stołujące się tu każdego dnia.
– Życie toczy się zupełnie normalnie natomiast w nowych warunkach – mówi ks. Siwiński. – Bierzemy pod uwagę bezpieczeństwo naszych mieszkańców i wszystkich, którzy do naszego Domu przychodzą. Jeśli chodzi o posiłki, to nawet wyprzedziliśmy sytuację, ponieważ od prawie dwóch tygodni wydajemy je nie w stołówce, ale w formie paczek, co oznacza, że nie wprowadzamy ludzi ani do jadalni, ani w pobliże kuchni.
Chętni, którzy gromadzą się w każde popołudnie przy drzwiach prowadzących do budynku, zostają obsłużeni na ulicy. Otrzymują posiłek w plastikowych pojemnikach z nakryciem.
Dom Miłosierdzia wstrzymał ponadto funkcjonowanie łaźni dla bezdomnych.
– Ogólnie mówiąc stosujemy zasadę, by nikt spoza mieszkańców nie wchodził do naszego Domu. W samym domu bardzo dbamy o higienę, co oznacza częstą dezynfekcję powierzchni, klamek, sanitariatów. Nawet włączników światła dotykamy kostkami. Również między sobą zachowujemy wymagany dystans, nie witamy się, drzwi otwieramy łokciami, zresztą wiele z nich pozostawiliśmy otwartych, żeby zminimalizować zagrożenie kontaktu z ewentualnym wirusem.
Dla osób, które są w lekkiej niedyspozycji zdrowotnej, mają np. katar, przygotowano infirmerię, czyli odizolowane pomieszczenie.
Nadal dostępna jest kaplica Domu, która posiada osobne wejście. Jest tu planowo sprawowana Msza św., z tym że przestrzegane jest zalecenie, by liczba uczestników liturgii nie przekraczała 50. Sprawowana jest nadto osobna Msza dla mieszkańców.
Ks. Siwiński podkreśla, że trudna sytuacja związana z pandemią okazuje się zarazem czasem, w którym wspólnota Domu Miłosierdzia doświadcza łaski Bożej. – Widzimy, jak Pan Bóg przez swoją Opatrzność nad nami mocno czuwa, pod każdy względem: ludzie bardzo dbają o nas, dostarczają nam środki czystości, nie brakuje nam żywności. Od lat nauczeni prowadzeniem Bożym, trwamy więc w wielkiej ufności.
Ks. Siwiński wraz ze wspólnotą Braci Miłosiernego Pana i dwiema siostrami podjęli dyżury, w ramach których są gotowi nieść pomoc każdemu, także w jego domu.