Caritas obchodzi jubileusz 30-lecia działalności w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Tym razem świętuje inaczej niż zwykle: intensywnie pracując, by wspomóc potrzebujących w czasie pandemii koronawirusa.
W uroczystość św. Józefa 19 marca Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej obchodzi 30-lecie działalności. Jednak zamiast wspomnień, życzeń, tortu i koncertu jubileuszowego, w centrali Caritas ruch i burza mózgów: komu pomóc, w co się włączyć, co zainicjować? Kto pozostanie bez pomocy, uziemiony w czterech ścianach? Kto mógłby mu pomóc? Nawet w niedzielę pracownicy zebrali się na obrady sztabu kryzysowego.
– Modlitwą rozpoczęliśmy ten jubileuszowy dzień, składając Panu Bogu dziękczynienie za Caritas diecezji – mówi ks. Tomasz Roda, dyrektor Caritas DKK.
Z powodu pandemii uroczyste świętowanie jubileuszu Caritas, które tradycyjnie odbywało się w Niedzielę Bożego Miłosierdzia, przypadającą na I niedzielę po Wielkanocy, nie odbędzie się w zaplanowanym czasie. Zarówno dziękczynienie Bogu za łaski związane z dziełem Caritas złożone przez wszystkich wolontariuszy, które przewidziano w katedrze, jak i gala zwieńczona koncertem w Filharmonii Koszalińskiej, zostaną przesunięte na późniejszy termin.
– Natomiast dzisiaj bardzo mocno doświadczamy tej misji, do której zostaliśmy powołani my wszyscy zarówno pracownicy, jak i wolontariusze: posłania do osób starszych i samotnych. Spinamy struktury, organizację wolontariatu, robimy zakupy, mobilizujemy jednostki terenowe – informuje dyrektor.
Jedną z nowych potrzeb wynikających z realiów pandemii jest kontakt telefoniczny z tymi podopiecznymi Caritas, którzy nie są obecnie w codziennym kontakcie ze swoimi opiekunami w jej placówkach, a są to w większości osoby niepełnosprawne czy będące w procesie rehabilitacji. – Wykonujemy telefony do tych osób, żeby sprawdzić, czy są zaopatrzone w lekarstwa, czy nie mają jakichś problemów, którym trzeba zaradzić – mówi ks. Roda. Jak dodaje, wyzwaniem dla Caritas jest skala pomocy, którą w jednym czasie należy świadczyć wielu potrzebującym. – Ludzie przeżywają lęk z powodu koronawirusa, ale też niepewność jutra co do spraw codziennego funkcjonowania. Dlatego działamy na pełnych obrotach.