Mija kolejny tydzień, kiedy uczestnicy WTZ-ów w Sycewicach nie uczestniczą w zajęciach. Zarówno opiekunowie, jak i podopieczni placówki szukają sposobów kontaktu. Skutecznie.
Dla naszych podopiecznych czas pandemii jest bardzo trudny, ponieważ zaburzyła ona ich usystematyzowany rytm – mówi o możliwości rozwijania talentów, podejmowania obowiązków, a przede wszystkim podtrzymywania więzi społecznych terapeutka Emilia Wirkus. – Mogli rozmawiać, żartować, uczyć się i dobrze bawić i nagle to wszystko się urwało.
Jednak podopieczni WTZ-ów nie są pozostawieni bez opieki. Od 12 marca w ośrodku codziennie pełnione są dyżury, a opiekunowie są w stałym kontakcie z podopiecznymi i ich rodzicami, głównie za pośrednictwem telefonu lub Skype'a. – Rozmawiamy o tym, jak oni sobie radzą, czy potrzebują naszej pomocy. Często żartujemy, śmiejemy się i wspominamy – relacjonuje pani Emilia. – Staramy się wspierać ich duchowo i tak zwyczajnie, po ludzku.
Jak mówi terapeutka, jest to potrzebne zarówno uczestnikom, jak i opiekunom. – Upewniamy się w ten sposób, że nasi podopieczni rozumieją trudną sytuację i stosują się do zaleceń, co więcej: dowiadujemy się, że nawet pouczają innych – dodaje.
– Łza się w oku kręci, gdy słyszy się słowa tęsknoty z ich ust – mówi inna terapeutka, Hanna Okonek. – Są bardzo dzielni i mądrzy, i rozumieją, że to dla dobra nas wszystkich nie możemy się widywać.
Pracownie podczas dyżurów kadry ośrodka nie stoją puste, a szczególnie krawiecka. Pracownicy szyją tu maseczki ochronne, które – wraz upominkami – przekazują swoim podopiecznym.
– Byli bardzo zadowoleni i wzruszeni, kiedy otrzymali paczki – relacjonują opiekunowie Sławomir Janeda i Jacek Kubaszewski. – Poinstruowaliśmy ich o zasadach bezpieczeństwa i przekazaliśmy serdeczne pozdrowienia od wszystkich pracowników.
Ale i sami podopieczni, zachęceni przez terapeutów, postanowili działać. Żeby uprzyjemnić czas oczekiwania na powrót do warsztatów, ci z pracowni komputerowej przygotowują album ze zdjęć "na wyciągnięcie ręki". Rozsyłając je swoim koleżankom i kolegom, pokazują cud budzącej się do życia przyrody.
– Pokazujemy wszystkim, że świat jest piękny mimo wszystko – mówi z entuzjazmem Paweł Tylus, uczestnik pracowni komputerowej. – Trzeba cieszyć się tym, co jest, tym, że żyjemy, że możemy ze sobą rozmawiać. A Bóg sprawi, że wszystko wróci do normalności.
– Choć nie wiemy, jak długo potrwa stan epidemii, jesteśmy pełni nadziei, że wkrótce otworzą się dla nas wszystkich drzwi naszego wspólnego domu – podsumowuje Małgorzata Oszmiańska, kierownik sycewickich WTZ-ów.