Diecezjanie, choć przez wiele dni nie mogli gromadzić się w kościołach, znaleźli wiele sposobów na to, by jednoczyć się modlitewnie.
W czasie największych ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa wielu diecezjan modliło się w domach za pośrednictwem internetu. W nowej formie łączyły ich niedzielne Msze Święte – chętnie uczestniczyli w ich transmisjach nadawanych z kościołów diecezji. Niektórym zależało, by uczestniczyć w ten sposób w Mszy z własnej parafii, i podejmowali działania, które to umożliwiały, np. rozpowszechniali wśród znajomych prośbę o subskrypcję kanałów parafialnych.
Niektórzy wystawiali w oknach wizerunki Matki Bożej lub świętych, zapalali gromnice. Inni stawali po błogosławieństwo w drzwiach swoich domów lub w oknach, jak w Szczecinku, gdy ulicą szedł kapłan z Najświętszym Sakramentem, lub w Złocieńcu, gdy zmartwychwstańcy wyszli z kościoła z relikwiami patrona miasta św. Andrzeja Boboli, by mocą z nieba oddalić zarazę. Wielu podjęło zaproszenie przewodniczącego KEP do wspólnej modlitwy w intencji jej ustania. Kapłani w kościołach, a wierni świeccy w domach gromadzili się każdego dnia o godz. 20.30, aby odmawiać Różaniec. Nasi diecezjanie czynili to w małym gronie osobiście lub za pośrednictwem transmisji internetowych, gromadząc się wirtualnie na modlitwie w różnych kościołach i kpalicach, m.in. w koszalińskim Domu Miłosierdzia Bożego. Niezwykłą, bo samotną modlitwę podjął biskup Edward Dajczak w 15. rocznicę śmierci św. Jana Pawła II o godz. 21.37. Modlił się wówczas przed koszalińskim pomnikiem świętego papieża, prosząc go o wstawiennictwo za diecezję w czasie pandemii koronawirusa.
Jerycho Różańcowe
Zainicjował je Adam Kryszyłowicz z Mścic. Od lat zmaga się z chorobą nerek, stara się ją jednak przyjmować nie tylko jako cierpienie, ale też jako czas łaski. Kilka tygodni temu zaowocowało to inicjatywą, dzięki której w nieustanne odmawianie Różańca włączyły się dziesiątki ludzi z całego świata. – Niedawno, podłączony przez cztery godziny do sztucznej nerki, zastanawiałem się, czego Pan Bóg chce od nas w tym czasie pandemii. Wtedy przyszedł mi do głowy pomysł: zróbmy Jerycho Różańcowe, jak robimy to u nas, w filii Szkoły Maryi, i zaprośmy do tego innych – mówi mieszkaniec podkoszalińskich Mścic. W ramach Jerycha Różańcowego, które dzięki internetowi zatoczyło szerokie kręgi, o ustanie pandemii wraz z Polakami modlą się Niemcy, Duńczycy, Brytyjczycy, Bułgarzy i Japończycy. – Do tej pory nie medytowałem tak tych tajemnic. Teraz mam czas i mogę zatrzymać się, popatrzeć z uwagą, zobaczyć swoje życie przez pryzmat życia Jezusa i Maryi – podsumowuje akcję A. Kryszyłowicz.
Skrzynka modlitwy
Siostry szarytki z Kołobrzegu zaprosiły potrzebujących wstawiennictwa do korespondencji. Przyjmują listy z prośbami o modlitwę. W odpowiedzi klękają i wstawiają się za nadawcami. Adres: intencje.szarytki@pisz.to, ale można kontaktować się z nimi także telefonicznie (s. Katarzyna: 608 857 123) lub po prostu przyjść do zakrystii kościoła pw. św. Wojciecha w Kołobrzegu i przekazać intencję siostrze zakrystiance – szarytce z niewielkiego, bo liczącego trzy osoby klasztoru sióstr miłosierdzia św. Wincentego à Paulo. – Już wcześniej ludzie przynosili do nas różne intencje – mówi przełożona zgromadzenia s. Katarzyna Mierzejewska – a teraz chcemy tę formę upowszechnić. Obok wsparcia modlitewnego ważna jest pomoc psychologiczna. Taką podjęło Diecezjalne Centrum Wsparcia koordynowane przez diecezjalne duszpasterstwa: służby zdrowia i chorych oraz rodzin. Po drugiej stronie łączy telefonicznych na oczekujących porady czekają w wyznaczonych godzinach księża, siostry zakonne, lekarze, psychologowie. – Wychodzimy naprzeciw potrzebom, które rodzą się w tym trudnym czasie. Szanujemy wezwanie do pozostania w domu, dlatego staramy się dotrzeć do potrzebujących inną drogą – mówi ks. Dawid Andryszczak, diecezjalny duszpasterz służby zdrowia i chorych.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się