Koszalińską wspólnotę Emmanuel do Zesłania Ducha Świętego przygotowało sześciotygodniowe seminarium.
30 maja członkowie koszalińskiego Emmanuela zgromadzili się w parafii św. Wojciecha, by przeżyć weekend podsumowujący 6-tygodniowy kurs seminarium wylania Ducha Świętego. Na wieńczące go czuwanie w wigilię uroczystości Zielonych Świąt złożyły się: Msza św., adoracja, konferencje i modlitwa wstawiennicza.
Pandemii nie udało się pokrzyżować planów sprzed roku i nie odłożono seminarium na później. Weekend wylania Ducha Świętego odbył się więc w dość nietypowych, lecz bezpiecznych pod względem sanitarnym warunkach – w kościele i salce parafialnej lub opcjonalnie przez Skype'a. Przybyli do parafii zachowali odległość między sobą, mieli maseczki lub przyłbice.
Koszalińskie spotkanie zainaugurowała Msza św., której przewodniczył ks. Wojciech Parfianowicz, asystent kościelny koszalińskiego Emmanuela, a także kierownik "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego". Kapłan podkreślił w homilii wagę przygotowania wielkich dzieł, czego wzorem jest tajemnica Wcielenia i ukryte życie Jezusa poprzedzające Jego trzyletnią misję głoszenia Ewangelii.
– Posłannictwo Ducha Świętego polega na tym, by otwierać serca na ukrytą tajemnicę Boga – powiedział ks. Parfianowicz. – Większość tajemnicy Boga jest dla nas ukryta, lecz On zaprasza nas, byśmy w nią wniknęli. To przekracza możliwości naszej dedukcji, inteligencji. Natomiast Duch Święty potrafi nas pociągnąć w głąb tajemnicy Boga samego. To są nieprzebrane przepaście mądrości, światłości, prawdy, zamknięte dla tych, którzy nie czynią przestrzeni w sercu dla poznania ich.
Seminarium Wylania Ducha Świętego zakładało codzienną pracę indywidualną polegającą na medytacji Pisma Świętego, zapoznaniu się z nauką Kościoła, fragmentami encyklik, pismami świętych i świadectwem braci z międzynarodowego grona wspólnoty.
– Pierwszy raz przeżywałam takie 6-tygodniowe, gruntowne przygotowanie do Zesłania Ducha Świętego – mówi Alicja Sośnicka z Koszalina. – To było pomocne w kilku aspektach. Po pierwsze, działało mobilizująco, materiały pojawiały się z tygodnia na tydzień. Po drugie, jak mówią jazzmani, najlepsze improwizacje to te dobrze przygotowane – i ja zobaczyłam, że choć Duch Święty "wieje tam, gdzie chce", to jednak potrzebuję przygotowania, żeby być w dyspozycji na Jego przyjęcie.
Po trzecie koszalinianka docenia, że mogła przeżyć seminarium w wymiarze braterskim. – Co tydzień dzieliliśmy się przez internet na podstawie osobistego lectio divina. I to było kapitalne, umacniające przeżycie, bo z jednej strony widziałam bogactwo słowa Bożego, a z drugiej – że bracia i siostry przeżywają podobne trudności jak ja. Razem odkrywaliśmy, że wszyscy mamy "zeschłe kości" i potrzebujemy ożywczego płomienia Ducha Świętego. Na szczęście On przychodzi, bo został nam dany, żebyśmy mogli wypełnić swoje powołanie i pójść tam, gdzie Bóg chce nas posłać.
– To seminarium otworzyło przed nami nową przestrzeń spotkania z Duchem Świętym – mówi Karolina Granda, odpowiedzialna wraz z mężem za koszalińskiego Emmanuela. – W wymiarze osobistym oznacza to pragnienie realnego doświadczenia działania Ducha Świętego. W wymiarze wspólnotowym – abyśmy byli dla siebie troskliwi, miłosierni i szli do Pana razem. I wreszcie w wymiarze misyjnym: by być dla Kościoła, a w nim dla tych, którzy są samotni, ubodzy, wątpiący, zranieni, zagubieni.
Jak dodaje jej mąż, Piotr Granda, właśnie dlatego Wspólnota Emmanuel przyzywa Ducha Świętego. – Modlitwa o wylanie Ducha Świętego jest dla nas tak ważna, ponieważ pragniemy Go i dla siebie, i dla innych – powiedział. – Bez Niego nie jesteśmy w stanie nic zrobić.