Podczas Mszy św. inaugurującej III Dzień Kultury dla Góry bp Krzysztof Włodarczyk nauczał o kulturze słowa.
Język, jakim człowiek się posługuje, nie jest przypadkowy - powiedział biskup w homilii. - Przeciwnie, jest wiernym odbiciem świata, jaki ten człowiek w sobie nosi, i środowiska, z którym jest najbardziej związany. Dlatego kultura słowa to ważny element zachowania i wrażliwości sumienia. Potęga słowa sprawia, że może ono zarówno budować, jak i krzywdzić innych - agresywnymi, a tym bardziej wulgarnymi określeniami. Można nimi ranić równie dotkliwie jak nożem. A nawet zabić.
Biskup zauważył, że prymitywnych słów i przekleństw nie da się pogodzić z moralnością. - Słowa są nie mniej ważne w relacjach międzyludzkich niż czyny. Kultura słowa jest bowiem ściśle związana ze sposobem traktowania bliźnich - mówił biskup, przyznając, że wielokrotnie był zaniepokojony brakiem kultury słowa u osób kształtujących opinię publiczną, polityków.
Kaznodzieja stwierdził, że za słowem "hejt", określającym zjawisko społeczne, kryją się prymitywne postawy, agresja. - Słowa są podstawowym narzędziem budowania więzi z Bogiem i ludźmi. Im dalej ktoś jest od Boga, tym więcej ma na ustach wulgaryzmów i przekleństw - tłumaczył.
Godnym sposobem używania mowy jest, według biskupa, błogosławienie. - Bóg obdarzył nas zdolnością mówienia po to, byśmy sobie nawzajem komunikowali życzliwość, dobroć, miłość. Byśmy wspierali innych słowem, nie ranili - podpowiadał hierarcha. Jako prosty środek do osiągnięcia tej umiejętności wskazał lekturę słowa Bożego, używanie słów w celu wielbienia Boga, a także kulturę osobistą wyrażaną w mowie. - Nie istnieje niegrzeczna miłość. Kultura słowa to komunikowanie w sposób urzekający taktem, delikatnością, subtelnością. Czyste słowa upewniają nas o czystym wnętrzu rozmówcy, to stwarza przestrzeń do budowania dobrej relacji i pragnienia otwarcia się przed nim - zaznaczył.
- Kto rozmawia z Bogiem w języku miłości, ten nie będzie ranił ludzi ani zachowaniem, ani słowami - podsumował bp Włodarczyk.