Od poniedziałku do piątku ewangelizatorzy spotykają się z mieszkańcami Sadkowa, Tychowa, Smęcina, Starego Dębna, Kikowa i Tyczewa.
Dzień rozpoczynali adoracją i jutrznią w kościele, a kończyli wieczorną Eucharystią z modlitwą o uzdrowienie lub procesją z Najświętszym Sakramentem po wsi. W ciągu dnia spotykali się z mieszkańcami w domach oraz z dziećmi na placu zabaw.
- Podejmujemy tu dwa ważne tematy: ludzkiego lęku i Bożej miłości - mówi ks. Radosław Siwiński. - Wiemy, że życie w lęku jest obecnie powszechne, więc pokazujemy ludziom, że jedynym rozwiązaniem jest ufność Bogu. Przekonujemy, że nawet mimo cierpień mogą być szczęśliwi, jeśli uwierzą w niesłychaną moc Bożej miłości.
O tym, jak Bóg przeprowadza człowieka z lęku ku wolności, zaświadczyła przed mieszkańcami Starego Dębna s. Judyta. - Od kiedy Bóg pokazał mi moje własne serce i to, kim jestem, i zdjął ze mnie wszystkie lęki spowodowane zranieniami, jakich doświadczyłam od ludzi, także bliskich, zaczęłam cieszyć się życiem, radośnie się śmiać, co więcej - przekraczam własne ograniczenia. Dziś potrafię stanąć przed wami, mówić o Bogu, prowadzić śpiew, dawniej mogłabym najwyżej uciec. Bóg wydobywa z nas piękno.
O tym, że wyzwolenie z lęku to temat trafiony, przekonana jest pani Alicja, miejscowa lektorka i jedna z osób, które wzięły na siebie logistykę spotkania z ewangelizatorami. - To bardzo potrzebne wiedzieć, że Bóg nas z tego uwalnia, bo każdy z nas ma różne lęki, nie ma ludzi stuprocentowo zadowolonych - powiedziała. Cieszy ją, że przez wieś wędruje procesja z Najświętszym Sakramentem i błogosławi wszystkie domy, bez wyjątku. - Dobrze, że ci bracia i siostry do nas przyjechali, bo to nie jest łatwy czas - nasi ludzie przestają chodzić do kościoła, trochę przez tę pandemię, trochę przez złe rzeczy, które słyszy się o księżach w Polsce. Dlatego dobrze, że dziś zobaczą, że Bóg istnieje, że tu jest, że im błogosławi.
Danuta Słonina przyjęła ewangelizatorów w swoim domu. - To był wspaniały czas z bratem Samuelem i Olą. Opowiedzieli nam o Bogu, a kiedy zorientowali się, że mam chorą nogę, pomodlili się za mnie - mówi z wdzięcznością mieszkanka Starego Dębna. - Dobrze, że przyszli. To było piękne spotkanie.