To marzenie amatorów ze Strażackiej Orkiestry Dętej "Morka" z Ustronia Morskiego. Dlatego szukają wielbicieli muzyki, którzy zasilą ich szeregi.
I wcale nie muszą to być profesjonaliści. Strażacka Orkiestra Dęta "Morka", działająca pod patronatem Gminnego Ośrodka Kultury oraz Ochotniczej Straży Pożarnej w Ustroniu Morskim, szuka wielbicieli muzyki, bez względu na wiek i umiejętności, którzy nie boją się chwycić za instrument, nawet jeśli dotąd na nim nie grali - orkiestra zapewnia opiekę wykwalifikowanego i doświadczonego instruktora. A że nawet w dojrzałym wieku można nauczyć się dęcia i defilowania w tej orkiestrze, okazało się nie raz.
Instrumentalistów Morki można zobaczyć maszerujących nabrzeżem nadmorskich miejscowości w paradnych granatowych mundurach lub trenujących szyk po cywilnemu przed siedzibą GOK w Ustroniu Morskim. Za każdym razem wzbudzają zainteresowanie - orkiestry dęte zawsze się podobają. - To siedzi gdzieś w ludzkiej psychice, że kiedy słyszy się na ulicy przechodzącą orkiestrę, chce się za nią iść - uśmiecha się Wiktoria Ostrowska, kapelmistrz Morki, studentka III roku instrumentalistyki na Akademii Sztuki w Szczecinie, która dwa lata temu odłożyła puzon i chwyciła za batutę, by dyrygować zespołem.
Zaczynali w dwunastkę. Dziś jest ich 25 - mieszkańców Ustronia, Kołobrzegu, Tymienia, Rusowa i okolic. Grają od 17 lat i wciąż im mało. Marzy im się orkiestra jak na południu Polski - stuosobowa ze stuletnią tradycją. Fleciści, klarneciści, saksofoniści, trębacze, puzoniści, sakshornista, tubiarz i perkusiści, póki co, robią wszystko, by utrzymać tę Morkę, jaką mają.
Więcej o orkiestrze z Ustronia Morskiego można przeczytać w najnowszym, papierowym 35. wydaniu "Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego" na 30 sierpnia.