Zakłócenie porządku podczas nabożeństwa w koszalińskiej katedrze

Do zdarzenia doszło w niedzielę 25 października wieczorem. Jak relacjonują miejscowi duszpasterze, pod koniec Mszy św. o godz. 16, do katedry, dwoma wejściami - od strony północnej i południowej - wkroczyły kilkuosobowe grupy osób z transparentami.

Do końca Mszy św. ich obecność ograniczała się do prezentowania transparentów. Po Mszy św., kiedy miało rozpocząć się nabożeństwo różańcowe, jedna z osób udała się na środek świątyni, między nawą główną i ołtarzem, prowokując uczestników modlitwy swoim zachowaniem i transparentem.

  Jeden z transparentów, jaki przynieśli ze sobą uczestnicy zdarzenia. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Uczestnicy zdarzenia nie chcieli opuścić świątyni. Stwierdzili m.in., że "mają prawo do tego miejsca". Uniemożliwili rozpoczęcie nabożeństwa.

Do katedry została wezwana policja, jednak przed jej przyjazdem osoby biorące udział w zdarzeniu opuściły kościół i poddały się czynnościom śledczych.

  Koszalin, 25 października. Interwencja policji w związku z zakłóceniem nabożeństwa w katedrze. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

- W związku z tym, co się wydarzyło, poprosiłem policję o ochronę świątyni podczas Mszy św. o godz. 19. Nie chciałbym narażać miejsca świętego - akurat dzisiaj przeżywamy tu uroczystość poświęcenia katedry - ani wiernych, którzy mają prawo do spokojnej modlitwy - mówi ks. Henryk Romanik, proboszcz.

- Nie możemy pozwolić, aby wolność jednych odbierała wolność innym. Wiem, że jakaś część ludzi nie podziela moich poglądów, natomiast domagam się poszanowania wolności mojej, wiernych, miejsca świętego przez tych, którzy domagają się dla siebie przestrzeni do wypowiadania swoich poglądów - dodaje duszpasterz.

Prawdopodobnie osoby biorące udział w zdarzeniu odpowiedzą za "złośliwe przeszkadzanie publicznemu wykonywaniu aktu religijnego" (Art. 195 KK).