– Jesteśmy tu dzisiaj w tej wspólnocie, gromadząc się wokół jego trumny, ale przede wszystkim wokół ołtarza, aby wyrazić naszą wdzięczność za jego życie – powiedział bp Edward Dajczak podczas pogrzebu śp. ks. prof. Edwarda Sienkiewicza.
Mówiąc o śmierci ks. Sienkiewicza, trudno uniknąć kontekstu pandemii koronawirusa. Kapłan zmarł 3 listopada późnym wieczorem w koszalińskim szpitalu, gdzie kilka tygodni wcześniej trafił w związku z chorobą COVID-19.
Statystyki z ludzką twarzą
Kazanie podczas Mszy św. pogrzebowej w kołobrzeskim kościele pw. św. Wojciecha wygłosił przyjaciel zmarłego, ks. prof. Janusz Lemański. Nawiązując do kontekstu pandemii, podzielił się swoją obserwacją: – Następnego dnia po jego śmierci jak zwykle włączyłem komputer, aby sprawdzić statystyki epidemii. Patrząc na liczbę ofiar, zrozumiałem, że to już nie jest dla mnie tylko liczba; że za nią stoją konkretni ludzie, którzy odeszli, ale też i ci, którzy zostali i z tym odejściem muszą się zmierzyć. Zauważyłem jeszcze jedną statystykę, podającą poziom śmiertelności w procentach w poszczególnych kategoriach wiekowych. W kategorii wiekowej śp. ks. Edwarda to było zaledwie – tak można było pomyśleć – 1 proc. Jednak kiedy odchodzi ktoś bliski, przestaje to być „zaledwie”, a staje się „za dużo”.
Ostatni wykład
Jednym z ostatnich publicznych wystąpień księdza profesora był wykład, który wygłosił online w ramach Międzynarodowej Konferencji Naukowej „Kościół w dobie koronawirusa”, zorganizowanej w czerwcu przez Uniwersytet Szczeciński. Ks. Sienkiewicz mówił na temat: „COVID-19 a łamanie chleba w kontekście Paschy Jezusa”. Dotykał problemów związanych z wiarą, rodzących się w kontekście pandemii, a dotyczących choćby ograniczeń w uczestnictwie w Eucharystii. Pokazywał swego rodzaju ewolucję przeżywania paschy, od starotestamentowego świętowania jej w domu, poprzez rolę świątyni, aż po paschalną ofiarę Jezusa Chrystusa.
– Z jednej strony nie możemy zamknąć się w domach, ale z drugiej strony nie możemy po prostu wejść do świątyni, o domu zapominając. Kościół jest taką przestrzenią, która pozwala połączyć starotestamentalne przeżywanie paschy w domach z niezbędnością świątyni. Pandemia nie zmienia wizji Kościoła, ale zwraca uwagę na kwestie, których ostatnio zbytnio nie akcentowaliśmy – mówił śp. ks. Sienkiewicz, widząc Kościół w czasie pandemii jako wspólnotę podobną do Narodu Wybranego w drodze, czyli bez stałego domu czy świątyni, ale jednak przeżywający paschę.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się