Pod hasłem "Wszyscy jesteśmy braćmi" spotkali się młodzi zrzeszeni w Katolickim Stowarzyszenia Młodzieży.
Wyjątkowo nowi kandydaci do KSM-u nie mieli okazji do złożenia przyrzeczeń służby Bogu i ojczyźnie. Zresztą, jak przyznaje Katarzyna Pietrzyk, zastępca prezesa KSM w diecezji, pandemia nie służy formacji i szeregi stowarzyszenia przerzedzają się, niektóre grupy wręcz zawiesiły spotkania. – Wiemy o dwóch oddziałach, które przez brak spotkań przestały funkcjonować. Chcemy podjąć działania, by to życie w nich przywrócić, dodać im trochę energii – zapewniła.
Zainicjowanie nowej grupy – jak wynika z doświadczenia KSM – może skutecznie podjąć duszpasterz lub sami młodzi. – W wielu parafiach to ksiądz zwoływał młodzież np. spośród swoich uczniów czy bierzmowanych albo przez ogłoszenia duszpasterskie. Ale są i takie parafie, gdzie oddział założyli sami młodzi, zachwyceni rekolekcjami KSM-u i to oni poprosili kapłana, by towarzyszył ich grupie. To super działanie.
W pandemii – kiedy wstrzymano organizację stacjonarnych rekolekcji – dopływ nowych osób został zablokowany. – Choć forma online jest łatwiejsza organizacyjnie, to jednak mamy o wiele mniej zgłoszeń na rekolekcje. Dlaczego? – zastanawia się Kasia Pietrzyk. – Myślę, że dla młodych kontakt online nie jest zbyt interesujący.
Jak podsumowuje asystent kościelny KSM, Dni Formacyjne to zarazem czas postawienia przed KSM-em trudnych aktualnych pytań. – Formacja w duchu Ewangelii odbywająca się w parafiach jest potrzebna młodym, choćby działo się to w niewielkich grupach. Teraz więc tym ważniejszy jest wysiłek skierowany ku tym młodym, którzy pozostali w grupach, bo to oni mają być zaczynem wiary w swoich środowiskach.