Pod hasłem "Wszyscy jesteśmy braćmi" spotkali się młodzi zrzeszeni w Katolickim Stowarzyszenia Młodzieży.
Jak co roku w przeddzień uroczystości Chrystusa Króla rozpoczęły się Dni Formacyjne KSM, skupiające młodych katolików z całej diecezji. Tym razem spotkali się w formie hybrydowej: na platformie konferencyjnej oraz w wybranych kościołach – w Koszalinie w katedrze i kościele pw. św. Józefa Rzemieślnika oraz w Słupsku w kościele pw. św. Maksymiliana Kolbego, gdzie animowali oprawę liturgiczną Mszy św.
To drugie w czasie pandemii rekolekcje online KSM.
– W tym czasie, w którym jako społeczeństwo jesteśmy mocno podzieleni, potrzebujemy spojrzenia Ojca Świętego i odpowiedzi na pytanie, jakich relacji pragnie od nas Jezus. Tę oczekiwaną jedność i braterstwo stawiamy młodym jako zadanie, by stali się w tych okolicznościach budowniczymi mostów, a nie murów – powiedział ks. Andrzej Zaniewski, asystent kościelny KSM.
Rekolekcje w formie wideokonferencji poprowadził o. Tymoteusz Macioszek, redemptorysta z Tuchowa (diecezja tarnowska), a w poprzednich latach duszpasterz w parafii ojców redemptorystów w Szczecinku. Na postawie encykliki Franciszka "Fratelli Tutti" podjął on temat „Wszyscy jesteśmy braćmi”.
– Encyklika jest wezwaniem do spojrzenia z nadzieją, że możemy być dla siebie braćmi, nie tylko znajomymi czy współpracownikami. To oznacza, że zależy mi na życiu mojego brata – powiedział rekolekcjonista. – Papież wzywa, by w świecie, w którym dochodzi do wielkiej izolacji ludzi, przełamywać własne granice i wychodzić do siebie nawzajem.
O. Macioszek zwraca uwagę, że współcześnie kładzie się duży akcent na poglądy jednostki, te zaś nierzadko rodzą podziały. Młodzi natomiast potrzebują formacji, a jeszcze bardziej tego, by był ktoś, kto ich przyjmie, pokocha i nauczy kochać.
– Dobrą Nowinę przynosi Jezus, bo On przelał krew za wszystkich ludzi. Bóg kocha i muzułmanina, i tego, kogo być może nie chcemy uznać – zaznacza redemptorysta.
Według niego bunt młodzieży widoczny podczas fali strajków przetaczających się przez Polskę niekoniecznie oznacza chęć wyparcia się Boga czy chrześcijańskich wartości. – Być może ich obecność tam oznacza, że ci młodzi znaleźli miejsce, gdzie poczuli się przyjęci, zawołani, wysłuchani w krzyku, który mieli w sobie. Dlatego tak ważne, by znaleźć płaszczyznę, na której możemy się z nimi spotkać. Jest nią właśnie braterstwo nas wszystkich jako ludzi.