Biskup przewodniczył Pasterce w sanktuarium św. Józefa w Słupsku. Otworzył jednocześnie obchody diecezjalne ogłoszonego przez papieża Roku św. Józefa.
W homilii biskup podkreślał związki wydarzenia z Betlejem z każdą sprawowaną Eucharystią.
- Można raz na rok faktem narodzin Jezusa w Betlejem wzruszyć się, poddać się nastrojowi kolęd, wieczerzy i szopek, a potem wrócić do szarej rzeczywistości, do zwykłych spraw, w których już zobaczyć tę Bożą miłość jest niesłychanie trudno, a jeszcze trudniej cały rok żyć tajemnicą Wcielenia. Bóg to doskonale wie, dlatego dał nam Eucharystię - powiedział.
Wskazując na ołtarz, stwierdził: - To jest Betlejem. To jest Boże Narodzenie. Niepozorna hostia, komunikant, jak niepozorne Dziecię na sianie. Ołtarz, ubogi jak betlejemski żłób. Tacy zwyczajni księża, grzesznicy, w których rękach chleb staje się Ciałem.
Biskup podkreślił, że obecność na Eucharystii jest niezbędna, aby prawdziwie doświadczyć Bożego Narodzenia.
- Bóg pyta: przyjdziesz do Kościoła? Otworzysz dom swojego życia na Jezusa? Podczas każdej Eucharystii On, Bóg, rodzi się na ołtarzach świata, aby być Bogiem z nami. Jak wiele betlejemska stajnia ma wspólnego z ołtarzami, na których sprawowana jest Eucharystia. To tu Emmanuel umacnia nas i uzdalnia do życia świętego. To tu doświadczamy przedsmaku nieba. To tu jesteśmy tak blisko Pana Jezusa, jak nigdzie indziej. Możemy Go nawet dotknąć. On nam się wydaje, całkowicie - kontynuował. - Eucharystia jest bożonarodzeniowa - dodał.
Opisując związek Eucharystii z wydarzeniem z Betlejem, hierarcha powiedział: - Celebrując ją wpatrujemy się w Hostię tak, jak pasterze patrzyli na małego Jezusa zawiniętego w pieluszki. Wschodzące słońce przychodzi i oświeca nas tak, jak przed dwoma tysiącami lat - cicho, w prostocie, pozornie nie naruszając praw rządzących światem, a zarazem z mocą, która nie niszczy, ale przemienia. Eucharystyczny chleb jest tak samo nie-mocny, jak Chrystus w żłobie, ale jest też tak samo potężny.
Nawiązując do Roku św. Józefa, który dla całego Kościoła ogłosił papież Franciszek, biskup przywołał tę postać w kontekście Eucharystii.
- Od kilku już lat wymieniamy jego imię w modlitwie eucharystycznej. Św. Józef w każdej Eucharystii wstawia się za nami, a jednocześnie wskazuje na rzeczywistą, prawdziwą obecność pod postaciami chleba i wina tego samego Jezusa, który narodził się w Betlejem - powiedział biskup.
- Chcemy zaprosić św. Józefa na ścieżki naszego życia, w trudnej sytuacji Kościoła, ale też w trudnej sytuacji społecznej. Potrzeba nam mocarza, dlatego radujemy się, że św. Józef został tak uroczyście przywołany. Chcemy się do niego uciekać, ufając, że on będzie dla nas pomocą. Chcemy go przywołać, aby on przywoływał nasze siostry i braci do stołu Pańskiego - wołał biskup, odnosząc się do tych osób, które opuszczają wspólnotę wiary.
- Nie uciekajmy z Betlejem. Kto nie zapomni o Betlejem, ten cały rok będzie dzielił się, jak pasterz, radością spotkania z Bogiem, ten na każdej Mszy św. będzie przeżywał nieustannie Boże Narodzenie i nigdy nie będzie samotny - przekonywał kaznodzieja.
Tym wszystkim, którzy przeżywają ból odchodzenie ich bliskich z Kościoła, biskup podpowiedział: - Wielu z naszych sióstr i braci mówi: "Ja już nie wierzę". Czasami odpowiedzią jest cisza, która nie jest rezygnacją, ale ufną cierpliwością. Ubolewamy, bo może i w naszych rodzinach są ci, którzy się pogubili, którzy choć ochrzczeni, dzisiaj buntują się i bluźnią. Zrezygnowali z naszej wspólnoty, z Eucharystii. Niech nasza cisza nie będzie głucha, ale ufna. Dlatego przyzywamy tego mocarza, św. Józefa, byśmy też sami nie poddali się presji, byśmy nie zrezygnowali z trwania we wspólnocie, z trwania w Eucharystii.