Dzisiejsze święto to także Dzień Modlitwy i Pomocy Misjom. O tym, jak świętuje się Objawienie Pańskie na 4 tys. m n.p.m., opowiada misjonarz ks. Jacek Dziadosz, "nasz człowiek" w Boliwii.
W uroczystość Objawienia Pańskiego wierni nie przychodzą do kościoła z pustymi rękoma. Niemal każdy układa przed ołtarzem przyniesioną z domowej stajenki figurę Dzieciątka Jezus.
- Relacja z Dzieciątkiem jest niezmiernie osobista i piękna. Przyszła ostatnio pani profesor, urocza starsza pani, mówiąc: "Padre, stała się rzecz straszna". Okazało się, że podczas ubierania w specjalne szaty Dzieciątko Jezus... straciło palec. Przyszła więc prosić o modlitwę, błogosławieństwo. Kiedy innym razem spaliła się figura Dzieciątka, proszono mnie o odprawienie Mszy św. - opowiada ks. Jacek Dziadosz, proboszcz parafii w Challapata.
Dzieciątko jest właściwie w każdym domu, na honorowym miejscu. Jak w przypadku każdej figury świętego, także ma swoje ubrania - koronki, falbanki, koszulki. Jest też oczywiście żłobek, sianko. Niektóre figury są nowe, kupowane dla dzieci, ale jest też tak, że Dzieciątko przechodzi w rodzinie przez kolejne pokolenia.
- Są one traktowane z należytą powagą i wiarą. Dla moich parafian za tym symbolem kryje się świadomość obecności Boga w domu - tłumaczy misjonarz.
Figury Dzieciątka składane przed ołtarzem w Challapata. ks. Jacek DziadoszJak wiadomo, Trzej Królowie przynieśli ze sobą prezenty. A więc uroczystość Objawienia Pańskiego to doskonała okazja do obdarowywania, przede wszystkim dzieci. Te otrzymują oczywiście prezenty na Boże Narodzenie, także od instytucji, które są wręcz zobligowane do przygotowania upominków.
- Do największych donatorów ustawiają się kilkunastotysięczne kolejki od 5.00 rano. Jako parafia przygotowaliśmy prawie 500 takich paczek ze słodyczami i przyborami szkolnymi. Ale i na 6 stycznia dzieci są obdarowywane, choć ma to już bardziej wymiar rodzinny - opowiada ks. Jacek.
Wspominanie Trzech Króli ma także wymiar społeczny. Tradycyjnie w tych dniach zmieniają się na urzędzie autoridades, starsi lokalnych wspólnot.
- 6 stycznia obowiązkowo zjawiają się w kościele. Przychodzą, trochę jak Trzej Królowie, pokłonić się Dzieciątku, ale także po błogosławieństwo swojego urzędu. To powiązanie z Mędrcami ze Wschodu jest dość skomplikowane dla Europejczyka, ale wyraźne. W mojej parafii autoridades swoją funkcję wiążą w sposób duchowy z Kacprem, Melchiorem i Baltazarem, uważają ich za swoich patronów. To zawsze obowiązkowa intencja, z którą przychodzą, prosząc o Mszę św. ku ich czci lub za ich wstawiennictwem - opowiada ks. Jacek.
Podczas dzisiejszego świętowania warto pamiętać, że 6 stycznia to również Dzień Modlitwy i Pomocy Misjom. Obecnie na misjach pracuje 1903 misjonarzy z Polski. Kapłani diecezjalni, osoby konsekrowane i wierni świeccy posługują w 98 krajach. Ewangelizują w Afryce, Ameryce Południowej i Środkowej, Azji, w Oceanii i na Alasce.
- Jak pewnie większość misjonarzy, będę świętować, posługując tym, do których jestem posłany. To posługa sakramentalna u tych, którzy zapraszają. Dla mnie to dzień spędzany w samochodzie, w trasie między wioskami, które zaprosiły mnie na fiestę Tres Reyes Magos. Będę sprawować Mszę św., błogosławić małżeństwa, udzielać chrztu i świętować razem z moimi parafianami. Praca misyjna pozwala dostrzec wielobarwność Kościoła, a zarazem powszechność przejawiającą się w celebracji obecności Boga w życiu człowieka - mówi ks. Jacek.