W Szczecinku odbyło się już drugie spotkanie Męskiej Grupy Modlitewnej, której patronuje prorok Eliasz. Panowie spotykają się przy parafii Mariackiej. Jakie są ich plany?
Drugie spotkanie MGM Eliasz odbyło się 22 stycznia wieczorem. Tematem konferencji, którą wygłosił ks. dr Jacek Lewiński, było miejsce mężczyzn w Kościele.
- To niemożliwe, żeby Pan Bóg rolę mężczyzny w Kościele ograniczył tylko do kapłanów, czy ewentualnie służących przy ołtarzu ministrantów, a reszta ma po prostu przychodzić na Mszę św. Musi być coś jeszcze. Mam nadzieję, że to odkryjemy - mówił jeszcze na pierwszym spotkaniu Wiesław, jeden z liderów grupy.
Jej celem jest inspirowanie i organizowanie wydarzeń dedykowanych dla wierzących mężczyzn. Na razie raz w miesiącu odbywają się spotkania formacyjne, które po ustaniu pandemii będą też miały charakter bardziej towarzyski. W planie jest dość nietypowe wydarzenie sportowe, którego charakteru członkowie grupy na razie nie chcą zdradzać. Na pewno będzie się ono wiązało z bieganiem. Planowane jest wyjątkowe spotkanie 19 marca z okazji uroczystości św. Józefa.
- Jest w nas wielki zapał. Nie ma co siedzieć i płakać, że pandemia, że ograniczenia, tylko zacząć coś robić - mówi ks. Dariusz Więcek z parafii Mariackiej w Szczecinku.
Paradoksalnie, to właśnie pandemia przyczyniła się do powstania inicjatywy. - Już dawno miałem takie pragnienie, żeby stworzyć jakąś męską grupę duszpasterską. Uważam, że jest taka potrzeba. Jednak ciągle nie było takiej możliwości. Kiedy zapanowała pandemia, postanowiłem trochę wziąć się za siebie i wróciłem do biegania. Bieganie było dla mnie zawsze czasem na poukładanie sobie w głowie różnych myśli. No i właśnie podczas biegania powrócił pomysł utworzenia takiej grupy. Samo przyszło - śmieje się duszpasterz.
Zainteresowanie inicjatywą jest coraz większe. Jej trzon stanowi czterech panów: Wiesław, Przemysław, Grzegorz i właśnie ks. Dariusz. W spotkaniu piątkowym wzięło udział 25 osób.
Dlaczego patronem grupy jest prorok Eliasz? - To bardzo ciekawy bohater biblijny. Był to mężczyzna z jednej strony twardy, a z drugiej chwiejny. Potrafił walczyć w imieniu Boga, ale miał też momenty, kiedy rezygnował i uciekał od odpowiedzialności, aby później znów powrócić. Wydaje mi się, że tacy czasami jesteśmy my, mężczyźni. Tak, jak Eliasz, nie jesteśmy supermenami, potrafimy wziąć się w garść i zawalczyć o coś, ale mamy też momenty kruchości - mówi ks. Dariusz.