- Dzisiaj wiele mówi się o konieczności zachowania dystansu, jednak w relacji do Boga mamy nawracać się z dystansu do postawy bliskości - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.
Mszy św. na rozpoczęcie Wielkiego Postu w koszalińskiej katedrze przewodniczył bp Krzysztof Włodarczyk. W homilii zachęcał słuchaczy, aby na progu tego szczególnego czasu zdobyli się na wyznanie: "Jestem grzesznikiem!".
- Nie mówimy tego po to, żeby się zdołować, czy zniechęcić do życia, ale żeby mieć świadomość tego, że potrzebujemy przebaczenia ze strony Kogoś, kto może nas wyzwolić z grzechu. A zatem w stwierdzeniu: "Jestem grzesznikiem!" widoczne jest światło - mówił biskup.
Posługując się obrazem pandemii i środków podjętych w celu jej zahamowania, biskup powiedział: - Motywacja podejmowania tych środków jest jedna - nie chcemy, aby wirus się rozprzestrzenił. Próbujemy się przed nim uchronić. Ratujemy się różnymi sposobami. Zapytajmy się więc, czy w kontekście wejścia w czas Wielkiego Postu podchodzimy podobnie do najgorszej odmiany wirusa, jaką jest grzech. Czy jako wierzący potrafimy podjąć radykalne środki, aby on się nie rozprzestrzeniał? Przecież tu chodzi nie tylko o życie, ale o zbawienie.
Biskup przypomniał, że w działaniu nakierowanym na walkę z grzechem potrzebna jest współpraca człowieka z Bogiem. - Status grzesznika domaga się przede wszystkim interwencji Pana Boga. W Wielkim Poście jest nam ona niejako postawiona przed oczy. On pochylił się nad naszą niedolą. Przyszedł nam z pomocą. Stał się człowiekiem i wziął na siebie wszystkie nasze grzechy. To, co dokonało się ze strony Boga, możemy więc nazwać wielkim miłosierdziem. Jednakże miłosierdzie okazane nam przez Boga domaga się, abyśmy ze swojej strony zrobili to, co należy do nas. Do nas należy natomiast nawrócenie poprzez podjęcie środków, które zostały nam przypomniane: modlitwy, postu i jałmużny - mówił biskup.
- Nic nie pomoże Boże miłosierdzie bez naszego nawrócenia. Tak samo jak nasze nawrócenie niewiele by dało, gdyby nie było Bożego miłosierdzia. Te dwie relacje są niezbędne. Tak jak podanie sobie nawzajem ręki. Bóg wyciągnął do nas rękę, aby nas ocalić, ale my musimy wyciągnąć rękę do Niego, aby On mógł nas uratować. Wyciągamy rękę, nawracając się, czyli zwracając się ku Bogu - przypomniał biskup, podkreślając, że celem nawrócenia jest m.in. zbliżenie się do Boga.
- Cały sens Wielkiego Postu jest taki, aby być bliżej Boga, żeby na nowo wejść w relacje miłości z Nim. Nawracajmy się z postawy dystansu. Dzisiaj wiele mówi się o konieczności zachowania dystansu. Jednak w relacji do Boga mamy nawracać się z dystansu do postawy bliskości - mówił.
Kończąc homilię, biskup wyjaśnił znaczenie obrzędu posypania głów popiołem.
Koszalin, 17 lutego. Środa Popielcowa w katedrze. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość- Gdy nie było chemicznych środków czyszczących, brudne naczynia czyszczono właśnie popiołem. Dziś ten popiół ma być znakiem naszej gotowości do zerwania z brudem grzechu, aby ukazać blask złożonych w nas Bożych darów. Dotknięcie popiołu nie jest sakramentem, ale stanowi wymowny znak naszego nawrócenia, które otwiera nam drogę do sakramentalnej jedności z Chrystusem - powiedział.