15 marca 1996 roku, czyli 25 lat temu, w warszawskim Centrum Onkologii umierał biskup koszalińsko-kołobrzeski Czesław Domin.
Opis ostatnich chwil biskupa Czesława Domina zachował się we wspomnieniach s. Osmundy Bugli, jego współpracowniczki, która opiekowała się nim w czasie choroby i była świadkiem jego śmierci.
"Dużo się modliliśmy. Codziennie - do końca - odprawiał o godz. 15.00 Mszę św. Rano, wstając (początkowo sam, potem pomagałam mu przy wstawaniu i siadaniu na wózek), prosił Aniołów Stróżów o pomoc. Przed goleniem robił znak krzyża. Lekarz przychodził codziennie. Po wizycie była Godzina Czytań, Laudesy i przed obiadem kładł się spać. Cały czas urzędował na wózku. Po Mszy św. była kawa. Nie chciałam, żeby myślał o chorobie, tośmy żartowali i śpiewali. Po kawie była Koronka i Nieszpory. Każdego dnia ktoś go odwiedzał. Potem odmawialiśmy Różaniec (3 części każdego dnia)" - pisała siostra o ostatnich tygodniach i dniach życia biskupa.
Jak wspominała, było tak do 14 marca. "Tego dnia nie chciał leżeć w łóżku. Prawie cały dzień przesiedział zamyślony w wózku".
Sam moment śmierci biskupa siostra opisywała w następujący sposób: "Rano 15 marca przyjechałam o godz. 7.30. Leżał na łóżku i szybko oddychał. Był słaby i już niezdolny, aby usiąść na wózku. Lekarze przyszli i badali go, nie wiedząc, skąd ten szybki oddech. Jeszcze kazali zrobić zdjęcie płuc. Zanim go zawieźli na rentgen, siedziałam przy nim i w pewnym momencie powiedział szeptem: »Umarł na krzyżu«. Chciałam, żeby powtórzył, a on: »Nic, nic, dobrze«. O godz. 11 przywieźli go z rentgena, ale ciągle oddychał szybko i płytko. O godz. 12 mówię, że jest Anioł Pański. Odpowiedział: »Wiem« Pomodliliśmy się razem. Potem dałam mu jeszcze pić, otarłam czoło z potu i powiedziałam, żeby zasnął. Tak też zrobił. Zleciała mu wtedy jedna łza i dalej tak szybko oddychał. Wtedy pierwszy raz doszło do mnie, że może umrzeć. Nagle, głębiej nabrał powietrza i zsunął się na poduszkę i to był koniec. Ani nie zachrapał, ani nie jęknął - spokojnie, godnie zmarł, tak majestatycznie".
Pogrzeb biskupa odbył się 21 marca w Koszalinie. Jego ciało spoczęło w katedrze.
Czesław Domin urodził się 6 lipca 1929 roku w Michałkowicach na Śląsku. Święcenia kapłańskie otrzymał 28 czerwca 1953 roku. Pracował jako kapłan archidiecezji katowickiej. Ks. Czesław Domin został biskupem pomocniczym archidiecezji katowickiej 15 sierpnia 1970 roku.
W ramach Konferencji Episkopatu Polski pełnił różne funkcje. M.in.: należał do Komisji ds. Realizacji Uchwał Soboru Watykańskiego II, Komisji ds. Apostolstwa Świeckich i Komisji ds. Powołań.
W roku 1980 został z kolei przewodniczącym Komisji Charytatywnej Episkopatu Polski. To właśnie ta działalność stała się głównym rysem jego posługi biskupiej. W roku 1990 został przewodniczącym odtworzonej po czasach komunizmu Caritas Polskiej. Przyczynił się do reaktywowania jej struktur.
1 lutego 1992 roku biskup Domin został przez papieża Jana Pawła II ustanowiony biskupem koszalińsko-kołobrzeskim. 27 lutego odbył się jego ingres do koszalińskiej katedry, a 1 marca do kołobrzeskiej konkatedry.
Z inicjatywy bp. Domina powstało wiele dzieł funkcjonujących w diecezji do dzisiaj. Trzeba tu wymienić choćby Ośrodek Aniołów Stróżów w Kołobrzegu, Bursę dla Młodzieży w Szczecinku, Centrum Caritas w Koszalinie, Rodzinę Przyjaciół Seminarium Koszalińskiego.