Szpitalne łóżko, spod białego całunu wystaje ręka z krwawym śladem po gwoździu. Przy łóżku stoją lekarz i pielęgniarka. Taki grób Pański przygotowano w kaplicy cywilno-wojskowej parafii św. Marcina w Koszalinie.
Szpitalne łóżko, spod białego całunu wystaje ręka z krwawym śladem po gwoździu. Przy łóżku stoją lekarz i pielęgniarka.
- Stoją bezradnie, jak my teraz wydajemy się być bezradni wobec pandemii. Wtedy, w Wielki Piątek, też wszystko wydawało się być stracone, pełne bólu i pozbawione przyszłości. Jednak my wiemy, gdzie szukać nadziei - mówi ks. Tomasz Kudaszewicz, wikariusz koszalińskiej parafii cywilno-wojskowej.
Pomysłodawca nietypowego grobu Pańskiego wyjaśnia, że dekoracja będzie się zmieniać.
- W noc zmartwychwstania ukaże się wiernym wizerunek Jezusa Miłosiernego, teraz jeszcze zakryty, a łóżko będzie puste - mówi duszpasterz.
Jak przyznaje, tegoroczny grób Pański z kaplicy św. Marcina to odpowiedź na to, czego doświadczają parafianie.
- W naszej parafii zmarło wiele osób z powodu koronawirusa. W październiku ubiegłego roku ja też zachorowałem i to dość ciężko. Chodziło mi o to, by ludzie zobaczyli w swoich doświadczeniach Chrystusa - tłumaczy ks. Kudaszewicz.
Pomysł zaskoczył, ale i spodobał się wiernym modlącym się w koszalińskiej kaplicy, choć przyzwyczajeni byli raczej do tradycyjnego wystroju podczas Triduum Paschalnego.
- Wiele osób płakało. Potem pojawiały się kolejne głosy: straciłem bliską osobę, zmarła sąsiadka, zachorował przyjaciel. Ten grób pozwolił im zrozumieć, że razem z nimi cierpiał i umierał Chrystus. Jezus jest w naszym strachu, bólu, cierpieniu. I On jest naszą nadzieją - dodaje duszpasterz.
Zapraszamy do pokazania grobów Pańskich, jakie przygotowane zostały w waszych parafiach. Zdjęcia prosimy przysyłać na adres: koszalin@gosc.pl.