Zamknięta na głucho świątynia chyli się ku upadkowi, a mieszkańcy mogą jedynie z rozpaczą się temu przyglądać. Na ratowanie zabytku nie ma pieniędzy.
Świece, koronki, obrazy, białe obrusy – dbałość o to, by liturgia sprawowana była w pięknej i godnej przestrzeni widać w każdym szczególe. Na zgromadzonych z uśmiechem patrzy Pan Jezus, choć nie z ołtarza, ale z plakatu. Mieszkańcy Nosibądów stworzyli namiastkę świątyni w wiejskiej świetlicy. Odprawiając Mszę św., przez jej okna ks. Robert Gruszowski widzi zamknięty na głucho kościół stojący po drugiej stronie ulicy. – Najbardziej serce bolało, kiedy w Boże Ciało musiałem powiedzieć wiernym, że w tej świątyni spotykamy się po raz ostatni na długi czas.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.