Nowa kapliczka w Rzecinie to znak zaufania i wierności. A także dziękczynienia za 20 trzeźwych lat.
Z panem Maćkiem spotykamy się przy kapliczce. W ciepłe majowe popołudnie siadamy na ławce pod drzewem, żeby pogadać. O Matce Bożej, o wdzięczności i trzeźwości. Stąd wzięła się ta nowa przydrożna kapliczka. – Niesamowite? Bo ja wiem? Kiedyś naprawdę myślałem, że to niemożliwe, żebym nie pił – uśmiecha się Maciej Wojas. – Jak się czegoś bardzo pragnie, to można. Ale trzeba też bardzo prosić Pana Boga, bo bez wiary to nie wiem, czy dałbym radę – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.