Tak można by fonetycznie zapisać dźwięk dzwonów kościelnych. W Wałczu na Dolnym Mieście wkrótce będzie można ten dźwięk usłyszeć.
W wałeckim kościele pw. Miłosierdzia Bożego 26 maja odbyła się uroczystość pobłogosławienia nowych dzwonów. Obrzędowi przewodniczył ks. Piotr Wieteska, diecezjalny duszpasterz rodzin. Dwa dzwony, większy - poświęcony Chrystusowi i mniejszy - Matce Bożej, pierwszy raz zabrzmią w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa.
- Niech rozbrzmiewające dzwony prowokują nas do modlitwy, choćby prostych aktów strzelistych - zachęcał ks. Wieteska w homilii. - Dzwony kościelne są jak "przypominajka". One zwiastują, wołają, przypominają: "Ja tu jestem, ja tu mieszkam, czekam na ciebie" - wyjaśniał kaznodzieja.
Wyjaśniając dalej symbolikę dzwonów ks. Wieteska mówił: - Dzwony są na ziemi, a mówią o niebie. To dlatego zawieszamy je wysoko. Ich dźwięk ma przypominać o tym, że istnieje inna rzeczywistość, że istnieje niebo, dokąd zmierzamy. Serce dzwonu przypomina o sercu Boga, które woła w naszą stronę: "Przyjdź! Przyjdź! Przyjdź! Tu, w Eucharystii, zostawiłem ci wszystko. Tutaj nakarmisz się do syta". Dźwięk dzwonów także budzi ze snu. Może ci, których dawno już nie było w kościele, kiedy usłyszą ten dźwięk, doświadczą nawrócenia serca. Może Pan Bóg poprzez ten dźwięk i naszą modlitwę sprowokuje ich do powrotu.
Na tę rolę dzwonów wskazuje także ks. Jerzy Sławiński, proboszcz, zwracając uwagę również na nieprzypadkowość momentu, w którym dzwony w parafii się pojawiają.
Miejsce na nie przewidziano w projekcie kościoła, którego budowa rozpoczęła się na początku lat 90. ubiegłego wieku. Dzwonnica ma odpowiednie wzmocnienia, które pozwalają na montaż dzwonów nawet cięższych niż te, które zostały wykonane przez Ludwisarnię Felczyńskich. Dotychczas jednak nie było funduszy na takie przedsięwzięcie.
- W tej części miasta będzie to coś zupełnie nowego. Choć nasz kościół wrósł już w to miejsce, to po trudnym doświadczeniu dla naszej wspólnoty, jakim jest pandemia, dźwięk dzwonów będzie przypomnieniem, że tutaj jest świątynia. Te dzwony będą mówić: "Czekamy na was. Zagrożenie minęło, zapraszamy" - mówi ks. Sławiński.
Dzwony dla kościoła pw. Miłosierdzia Bożego w Wałczu ufundowała Anna Kaczmarek, zmarła przed rokiem parafianka, która chciała w ten sposób podziękować Panu Bogu za powrót z zesłania w Kazachstanie. Motyw ten upamiętnia napis umieszczony na mniejszym dzwonie.
- Mama wróciła do Polski w roku 1956 i osiadła tutaj w Wałczu. Zawsze bardzo chciała ufundować coś do kościoła w ramach podziękowania. Ciągle nie było pomysłu, co to mogłoby być - opowiada pani Janina, córka pani Anny, która również miała udział w fundacji dzwonów.
Idea dzwonów pojawiła się już po śmierci głównej fundatorki, przed samą pandemią. - Zrodziła się w moim sercu podczas rekolekcji eucharystycznych. Bardzo dotknęła mnie myśl o tym, że poprzez bicie dzwonów Chrystus zwołuje nas na Mszę Świętą. Pomyślałam, że mama byłaby zadowolona z takiego obrotu sprawy. Przecież my też musimy wołać - przyznaje p. Janina.
Na większym dzwonie umieszczony jest wizerunek Chrystusa, który na wyciągniętej dłoni podaje swoje przebite serce. Wokół klosza znajduje się łacińska sentencja: "Dum resono, Christe, benedictus sit locus iste" (Kiedy rozbrzmiewam, Chryste, niech to miejsce będzie błogosławione).
Na mniejszym dzwonie widoczny jest wizerunek Matki Bożej z różańcem i szkaplerzem. Wokół klosza widnieje napis: "Maria est nomen eius. Quoties sono, toties voce" (Maryja jest imię jego. Ilekroć dzwonię, tylekroć wołam).