Zaczną 5 czerwca w Czarnem, skończą we wrześniu w Lubichowie. W każdym z biegów Pomorskiego Biegu „Walki o Pamięć” upamiętnią jedno z miejsc martyrologii II Wojny Światowej.
I Pomorski Bieg „Walki o Pamięć” to cztery wydarzenia sportowe odbywające się w kolejnych miejscowościach.
Zmagania rozpoczną się 5 czerwca od startu w Czarnem. Biegacze upamiętnią ofiary obozu Stalag IIB Hammerstein, gdzie zginęło 65 tys. jeńców wojennych.
- Kilka lat temu przy pomniku upamiętniającym ofiary obozu modlił się o. John Bashobora. Powiedział wówczas: „Ci ludzie wołają, proszą o modlitwę i proszą o pamięć”. Bardzo nas to poruszyło i tak naprawdę stało się inspiracją do zorganizowania tego wydarzenia – mówi Mariusz Birosz, prezes Stowarzyszenia „Brygada Inki”, które organizuje Pomorski Bieg.
- Drugim powodem były kierowane prośby w stronę naszego stowarzyszenia aby zorganizować bieg dla osób dorosłych. Przypomnę, że co roku 18 września upamiętniamy żołnierzy z Kresów Wschodnich właśnie w formie biegowej. I uczestniczą w nich uczniowie szkół średnich o profilu mundurowym oraz uczniowie szkół podstawowych. A edycja czterech biegów wzięła się stąd, że poznaliśmy wspaniałe osoby, pełne zapału do działania ze Starogardu Gdańskiego, Lęborka i Wejherowa – dodaje.
Kolejne starty odbędą się: 19 czerwca w Wejherowie, gdzie biegacze upamiętnią ofiary masowych egzekucji w lasach piaśnickich; 14 sierpnia w Krępie Kaszubkiej oddając hołd ofiarom marszu śmierci z obozu w Stutthofie; 4 września w Lubichowie Bieg „Inki”.
Za każdym razem sportowcy będą mieli do przebiegnięcia 10-kilometrowe odcinki. Zawodnicy, którzy wezmą udział we wszystkich czterech biegach zostaną dodatkowo honorowani w klasyfikacji generalnej.
Szczegółowe informacje na temat I Pomorskiego Biegu TUTAJ.
- Wszystkie cztery biegi w tym roku to I Pomorski Bieg. Chodzi o całą edycję czterech biegów upamiętniających miejsca martyrologii II Wojny Światowej. Liczymy, że w przyszły roku inne miejscowości się dołączą do naszego przedsięwzięcia. Takich miejsc w województwie pomorskim jest przecież dużo więcej – dodaje Mariusz Birosz.