W miejscu, gdzie dawniej stał kościół, od lat mieszkańcy niewielkiej Świerznicy zbierają się na majowe. Od niedawna litanię odmawiają przy nowej kapliczce.
Kościół, którego nie ma
O tym, że we wsi był kościół, przypominają już tylko wysokie kasztanowce. Otoczona niskim murem przestrzeń kłuje w oczy pustką. – Aż chciałoby się, żeby za tym murem jednak coś było. Chociaż kapliczka nieduża – mówią mieszkanki Świerznicy, które zbierają się na majowe w miejscu, gdzie stała szachulcowa nieduża świątynia, ale runęła pół wieku temu.
– Kiedy jeszcze było co ratować, władze nie pozwoliły, zastraszyły człowieka, który miał się podjąć remontu. I patrzyliśmy, jak kościół niszczeje – przyznaje Helena Majewska, jedna ze starszych świerzniczanek. Zostały kamienna chrzcielnica i zarys fundamentów. – Już większość krzaków jest wycięta, ale chcielibyśmy jeszcze bardziej oczyścić teren i wyeksponować te fundamenty. Może kwiaty zasadzić w ich zarysach. Wtedy widać byłoby, że to nie jakieś tam miejsce, ale że kościół stał – zastanawia się pani Iwona.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się