- To pierwsze takie miejsce. Takie, w którym możemy dotykać Boga i wsłuchiwać się w pytanie, które nam stawia: "Kim Ja dla ciebie jestem?". A my będziemy mieli wiele czasu, żeby na nie pięknie odpowiedzieć - mówił bp Edward Dajczak podczas otwarcia Pustelni Bożego Miłosierdzia.
W pobliżu miejscowości Kołtki pod Białym Borem stworzone zostało niezwykłe miejsce. Na
- Trzeba tworzyć miejsca modlitwy, w których Bóg jest dotykalny przez wiarę i miłość. Nie w zgiełku świata, ale w głębokiej ciszy, w głębi własnego serca. To ma być takie miejsce i taki jest jego najgłębszy sens - mówił bp Dajczak, który poświęcił kaplicę stanowiącą centralne miejsce Pustelni Bożego Miłosierdzia.
Hierarcha nie ukrywa radości z powstania tego pierwszego w diecezji i największego w Polsce miejsca modlitewnego wyciszenia. - Zarzuceni informacjami, sprawami, problemami ze wszystkich stron nie docieramy do rzeczy najważniejszych. Nie tylko Pan Bóg nam się wymyka, ale też zdolność do miłości, do tworzenia relacji społecznych. Zachowujemy się jak ślizgacz na wodzie, który porusza się z dużą prędkością, ale tylko po powierzchni. To nie bierze się znikąd - zauważa hierarcha. - Jestem przekonany, że to miejsce będzie miejscem duchowego ratunku dla wielu - podkreśla, dodając, że sam już planuje choćby krótki pobyt w pustelni.
Nowo poświęconej kaplicy, wokół której powstaną kolejne, ukryte wśród drzew i krzewów eremy, patronuje Serce Pana Jezusa. - To pierwsza tajemnica, którą rozeznaliśmy w związku z tym miejscem. Drugą odkrył przed nami bp Edward, kiedy poświęcił ten teren: Góra Tabor, miejsce przemienienia serca w obecności Pana. A potem odkryliśmy trzecią tajemnicę: Ogród Oliwny, w którym mamy wołać z Jezusem za całą ludzkością do Ojca. Tak prowadziły nas znaki otrzymywane na modlitwie, w słowie Bożym. Tymi tajemnicami będziemy więc tu żyć - wyjaśnia ks. Radosław Siwiński, szef Stowarzyszenia "Dom Miłosierdzia", które buduje pustelnię pod Białym Borem.
Otwarciu pustelni towarzyszył jeszcze jeden znak. Swoją profesję zakonną na ręce bp. Dajaczka złożyła s. Judyta - pierwsza z sióstr Miłosiernego Pana, wspólnoty, która wyrosła w koszalińskim Domu Miłosierdzia. Nieprzypadkowo na miejsce złożenia ślubów wybrano właśnie nowo otwartą pustelnię.
Na ręce bp. Edwarda Dajczaka swoją profesję zakonną złożyła s. Judyta. Karolina Pawłowska /Foto Gość
- Siostra Judyta urodziła się
W pustelni na stałe zamieszkało już trzech braci z męskiej gałęzi wspólnoty. Dla posługujących w koszalińskiej placówce braci i sióstr Miłosiernego Pana, którzy prowadzą bardzo intensywne życie apostolskie i podejmują rozmaite dzieła wobec ubogich, będzie to miejsce regeneracji i łapania duchowego oddechu.
- Nasz dom, stojący w centrum miasta, nie jest łatwym miejscem - mnóstwo ludzi, którzy przychodzą z milionem spraw. Często łapię się na tym, że ciężko jest usiąść z czystą głową na modlitwie. Dlatego tak bardzo czekamy na to miejsce. Pustynia to nic nowego. Sam Pan Jezus dał przykład, odchodząc na miejsce pustynne, żeby wołać do Boga. Potem były całe wieki pustelników. Albo nowszy przykład - brat Albert, który mówił wprost, że jeśli nie będzie miejsc pustelniczych, gdzie bracia będą mogli być sam na sam z Bogiem, nie będzie posługi w przytuliskach. Bardzo tego teraz doświadczam - opowiada br. Józef.
Niebawem w pustelni pojawią się też goście, bo z duchowego odpoczynku w eremach będą mogli skorzystać nie tylko duchowni i osoby konsekrowane.