Akcja odbyła się pod hasłem "Szacunek dla świętości" i dotyczyła zużytych lub zniszczonych dewocjonaliów. Okazało się, że niektóre z nich otrzymały drugie życie.
Akcja "Szacunek dla świętości", zorganizowana w parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Szczecinku, trwała kilka tygodni. Proboszcz zachęcił mieszkańców, aby przynosili do parafii nieużywane już dewocjonalia. - Niestety, rzeczy przeznaczone do kultu w ramach pobożności prywatnej czasami lądują na śmietniku. Zgłaszały się do nas osoby, które znajdowały tam np. obrazy z Panem Jezusem czy Matką Bożą - mówi gospodarz parafii ks. Radosław Suchorab.
Problem nie jest nowy, dlatego akcja po raz kolejny miała na celu uwrażliwienie ludzi na znaczenie rzeczy pobłogosławionych.
Był jednak jeszcze inny cel. - Zależało nam też na tym, aby niektóre z tych przedmiotów mogły otrzymać drugie życie. Dlatego przez pierwsze dwa tygodnie można było nie tylko przynosić swoje rzeczy, ale także zabrać te, które mogłyby jeszcze się przydać. Zdarzało się, że ktoś przynosił rzeczy zupełnie nowe, np. różańce kupione w Ziemi Świętej - relacjonuje duszpasterz.
- Były osoby, które bardzo czekały na to, co ludzie przyniosą. Np. ktoś czekał na figurkę, którą chciał potem umieścić w swoim ogrodzie. Niektóre przedmioty nadawały się do odnowienia i dalszego używania - dodaje ks. Suchorab.
- Zaskoczyło mnie ogromne zainteresowanie tematem. Cieszę się, że wiele z przyniesionych rzeczy otrzymało drugie życie - podsumowuje akcję szczecinecki proboszcz.
Wszystkie rzeczy, które nie nadają się już do użytku, zostaną w najbliższym czasie zakopane przy plebanii lub spalone. Akcja za jakiś czas zostanie powtórzona.
Przeczytaj także: Obraźliwy kicz