Skarb na krętych dróżkach. Pomorska Droga Świętego Jakuba

Żeby odkryć zalety pielgrzymowania jakubowego, nie trzeba przemierzać setek kilometrów. Na camino wystarczy choćby sobotnie przedpołudnie.

W drogę wybrało się ok. 20 pątników. Na Świętej Górze Polanowskiej, skąd wyruszyli, otrzymali okolicznościowe przypinki, obrazki z modlitwą do św. Jakuba oraz pielgrzymie paszporty. A w nich trzy pamiątkowe pieczątki dokumentujące pątnicze kilometry: w pustelni na górze, w kościele w Garbnie i w samej Karsince, która stanowiła cel pobożnej wędrówki. To pomysł na promocję Pomorskiej Drogi Świętego Jakuba, która przechodzi przez naszą diecezję oraz zaproszenie do wyjścia na szlak.

- Choćby na jeden dzień, nawet na kilkanaście kilometrów - przekonuje z zapałem Elżbieta Rosiak, wielka fanka pomorskiego camino i inicjatorka przejścia z Góry Polanowskiej do Karsinki.

Niewielka wieś to jeden z przystanków na Pomorskiej Drodze św. Jakuba wiodącej od Kretyngi na Litwie do Rostocku w Niemczech i dalej, do grobu apostoła w Hiszpanii. W ubiegłym roku przy polnej drodze prowadzącej do Karsinki stanęła duża drewniana figura św. Jakuba - dar caminowiczów.

Jej ustawienie dało impuls do zaproszenia na coroczną, kilkunastokilometrową wędrówkę. Bo wielowiekową tradycję pielgrzymowania do grobu świętego Jakuba Apostoła można podtrzymywać także nie oddalając się zbytnio od domu. 

- Chciałabym wypromować taką formę pielgrzymowania: rodzinną, w niewielkich grupach, na krótkich odcinkach. Zaprosić do odkrywania jaki wielki skarb mamy tuż obok siebie. Coraz więcej osób słyszało o camino, ale są bardzo zdziwione, kiedy dowiadują się, że mogą zostać pielgrzymem jakubowym ruszając niemal od progu własnego domu. I niekoniecznie dochodząc do samego Santiago de Compostela, ale po prostu wędrując ze swoimi intencjami po drogach i dróżkach oznaczonych żółtą muszelką - tłumaczy Ela Rosiak.  

Skarb na krętych dróżkach. Pomorska Droga Świętego Jakuba   Do caminowiczów dołączyli licznie mieszkańcy wsi. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Ma nadzieję, że pomogą w tym pielgrzymie gadżety, które przygotowała z pomocą syna. 

- Udało się namówić duszpasterzy, żeby sfinansowali koszt przygotowania takiej pieczątki, tę z Karsinki zamówiła miejscowa rodzina. Chciałabym docierać do włodarzy wszystkich parafii, które mają swoje kościoły na pomorskim szlaku i zapraszać do włączenia się w promocję tej formy pielgrzymowania. Szczególnie na trasie łączącej trzy święte góry Pomorza: Rowokół, Polanowską i Chełmską - wyjaśnia.

To jej ulubiony odcinek pomorskiego camino. Dlatego w tym roku jako wolontariuszka została jego opiekunem. Do jej obowiązków, oprócz promowania szlaku, należy także m.in. opieka nad przemierzającymi tę trasę pielgrzymami, pomaganie im w znalezieniu noclegu czy podpowiadanie drogi.

Skarb na krętych dróżkach. Pomorska Droga Świętego Jakuba   Zwieńczeniem pielgrzymowania była Msza św. sprawowana przy figurze św. Jakuba w Karsince. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Jedna z uczestniczek przyznaje, że ta krótka trasa dostarcza wiele pięknych wrażeń.

- Cudowne chwile wyciszenia, bycia sam na sam z sobą i Panem Bogiem - zachwala zalety pielgrzymowania jakubowego. - Obudziła się we mnie chęć ruszenia na nasze polskie camino. Chodziłam różnymi drogami, byłam też u grobu Apostoła. Tu jestem po raz pierwszy i już jestem pewna, że wrócę po raz kolejny, tym razem na rowerze - dodaje.

Zwieńczeniem wędrowania była Msza św. sprawowana przy figurze św. Jakuba w Karsince. Razem z pielgrzymami uczestniczyli w niej licznie mieszkańcy wsi.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..