Dziękując Bogu za 75 lat istnienia wspólnoty, łubowscy parafianie wspierali sąsiadkę, która uległa poważnemu wypadkowi.
Świętowaniu parafian z Łubowa uczestniczył bp Edward Dajczak, który przewodniczył dziękczynnej Eucharystii. Odwołując się do adhortacji Evangelii gaudium, podkreślał, że papieski dokument ukazuje parafię jako coś więcej niż wyznaczony dekretami teren. - Więcej jest tu mowy o ludziach, ich relacjach i sercu niż o organizacji. To uświadamia nam dzisiaj, co świętujemy. Chcemy postawić sobie pytanie, jak dzisiaj i w następnych latach mamy w tej parafii przeżywać tajemnicę naszego człowieczeństwa, życia naszych rodzin, naszego społeczeństwa. W dzisiejszym świecie coraz trudniej znaleźć odpowiedź na te pytania, a nieświadomość siebie wydaje owoce pogubienia i zabłąkania - zauważył biskup.
Przypominając o poprzednich pokoleniach tworzących parafię w niełatwych powojennych czasach, zachęcał do włączenia się w dzisiejsze budowanie wspólnoty. - Bardzo wam życzę, żeby to była pielgrzymka pełna nadziei, by został po was ślad świadectwa ludzkiej godności i nadziei na życie, które się nie kończy. Niech Bóg błogosławi tej parafii, niech wam błogosławi, bo to wy jesteście parafią - mówił bp Dajczak.
Historia parafii w Łubowie zaczyna się od poświęcenia kościoła w uroczystość Wniebowzięcia NMP w 1945 roku. Dokonał tego szczecinecki dziekan ks. Anatol Saługa w asyście salezjanina ks. Bernarda Zawady, który też na dwa tygodnie został pierwszym proboszczem łubowskiej wspólnoty. Wówczas w jej skład wchodziło 20 wiosek, dwa razy więcej niż dzisiaj. Najdłużej, bo niemal 30 lat, pracującym proboszczem w parafii był ks. Bolesław Drohomirecki. Parafianie do dziś wspominają zmarłego w 2007 r. duszpasterza, dbając o jego grób na miejscowym cmentarzu. Niektórzy też pamiętają, jak w parafii gościł Karoli Wojtyła, biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej, który w sierpniu 1961 r. w tych okolicach wypoczywał na kajakach.
Ale parafia to nie tylko przeszłość. Jak podkreśla ks. Piotr Flis, najważniejsze jest poczucie, że Kościół zbudowany jest z ludzi, nie tylko z kamieni. - Parafia integruje społeczność lokalną, buduje poczucie wspólnoty, dostrzega i wspiera potrzebujących. Razem staramy się przez wiarę, nadzieję, miłość podążać w stronę nieba - mówi 12. w powojennej historii Łubowa proboszcz.
Parafianie dali temu dowód, przygotowując jubileuszowe uroczystości. - Nasze świętowanie ma kilka wymiarów. Pierwszy to ten duchowy: dziękujemy Bogu za parafię. Drugi wymiar, społeczny, integruje nas i każde zadbać o dobro wspólnoty - mówił łubowski proboszcz, zapraszając na przykościelny plac, gdzie oprócz skosztowania różnych przysmaków można było zmierzyć sobie poziom cukru i ciśnienie krwi. A także skorzystać z możliwości zaszczepienia się przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 lub wziąć udział w spisie powszechnym.
Trzeci wymiar świętowania to konkretna odpowiedź na wezwanie do miłości bliźniego. Zabrane podczas parafialnego odpustu pieniądze zostały przeznaczone na pomoc dla Ireny Fiurst-Stecenko. Kierownik Urzędu Stanu Cywilnego z Bornego Sulinowa uległa poważnemu wypadkowi samochodowemu. Przez ponad miesiąc utrzymywana była w stanie śpiączki farmakologicznej. - To kobieta o pięknym sercu, bardzo otwarta na współpracę w każdej przestrzeni. Była zaangażowana w przygotowanie tego naszego świętowania, kiedy okazało się, że to ona potrzebuje naszej pomocy. Jako chrześcijanie modlimy się, a jako społeczność zbieramy dla niej pieniądze, które pomogą w tej trudnej sytuacji - mówi ks. Flis.
Pani Irena z zapałem uprawia nordic walking, dlatego też jej przyjaciele postanowili zorganizować charytatywny przemarsz z kijami. Swój numer startowy otrzymał również bp Dajczak. - Cieszę się, że mogę między wami być, razem z wami świętować. Przeżywanie takich rocznic w sposób jednoczący, tworzący jeszcze bardziej wspólnotę to właśnie owoc, o który Bogu chodzi. W sytuacjach trudnych umieć stanąć obok, podać rękę, mieć dobre słowo - to znaczy bardzo wiele - podkreślił biskup.