Krzyż i ikona podarowane młodym przez Jana Pawła II peregrynują po Polsce. Na ostatnim etapie tej wędrówki na godzinę zatrzymały się w stolicy diecezji.
Niewielka reprezentacja młodzieży powitała je na dziedzińcu Domu Miłosierdzia, zatrzymując się na wspólną modlitwę Koronką do Bożego Miłosierdzia. Przewodniczył jej bp Edward Dajczak. Jak zauważył, wokół podarowanych przez papieża Jana Pawła II młodym symboli gromadziły się już miliony młodych ludzi, żeby przy tych symbolach uczyć się życia.
- Nie tak jak uczy świat: zmagania, walki, konfliktów, targowania się, kto lepszy. Uczymy się miłosierdzia, posługi, służby i szacunku wobec drugiego człowieka - podkreślał biskup.
Komentując fragment Ewangelii Łukaszowej, który będzie tematem przewodnim spotkania papieża z młodymi w Lizbonie wskazywał, że pieśń wyśpiewana przez Maryję pasuje do młodego pokolenia wchodzącego w życie.
- Dzisiaj chodzi o taką samą wiarę: przekonującą miłością, będącą fascynacją Bogiem i człowiekiem, cieszącą się możliwością życia dla kogoś. To historia wypisana w tym krzyżu i ikonie Maryi przez miliony młodych ludzi - mówił pasterz diecezji.
- Łatwiej nam odmawiać modlitwy, niż uwielbić Jezusa przez miłość do drugiego człowieka. Mówienie wielkich słów jest łatwiejsze od prostego zatrzymania się i pochylenia nad potrzebującym. Jezus przyszedł, żeby nas przemienić w ludzi zdolnych do kochania. Bogu niech będą dzięki za tę chwilę, za modlitwę, za młode pokolenie. Za tych, którym dzisiaj wierzy się może trudniej, niż kiedykolwiek - zauważył biskup.
Dla Kacpra Banacha modlitwa przy symbolach to okazja do wspominania, jak było podczas spotkania papieża Franciszka z młodzieżą świata w Polsce. Był wówczas wolontariuszem ŚDM zarówno podczas dni w diecezji, jak i w Krakowie.
- To był niezwykły czas pod względem religijnym, ale też towarzyskim. Poznałem wielu ludzi z całego świata, umocniłem swoją wiarę i uczyłem się patrzeć na drugiego człowieka z miłosierdziem, o które nawoływał do nas papież Franciszek - przyznaje.
Najbliższe Światowe Dni Młodzieży odbędą się za dwa lata w Lizbonie. Do tego czasu krzyż oraz ikona Matki Bożej Salus Populi Romani - symbole tego spotkania - peregrynują po całym świecie, przypominając o nim i gromadząc młodych na wspólnej modlitwie.
Jakub Wójcik na spotkanie z nimi przyjechał z kolegami i duszpasterzem z Piły.
- Warto było jechać taki kawał drogi, warto było to przeżyć. Byłem za młody, żeby pojechać do Krakowa, ale śledziłem to wydarzenie z dużym zainteresowaniem. Dzisiaj mogłem doświadczyć chociaż cząstki tego, co oglądałem w telewizji. W kościołach widzimy coraz mniej młodzieży, a takie wydarzenia pokazują nam, że Kościół jest młody. Że są młodzi, dla które nie mają problemu z przyznawaniem się do wyznawanej wiary - mówi nastoletni parafianin z pilskiej parafii św. Stanisława Kostki.
Jak zauważa diecezjalny duszpasterz młodzieży fenomen ŚDM polega właśnie na poczuciu wspólnoty. - Ono jest bardzo ważne dla młodego człowieka, często nie afiszującego się ze swoją wiarą, a nawet ją ukrywającego. Zobaczenie, że jest wielu młodych żyjących Ewangelią, niosących radość wiary w różnych krajach, poczucie grupy, bywa kluczowe: daje poczucie pewności i bezpieczeństwa - zauważa ks. Andrzej Zaniewski, już teraz zapraszając do Lizbony.
Ostatnim etapem peregrynacji symboli ŚDM po Polsce jest Westerplatte.