Była to największa powódź w dziejach Darłowa. Od 30 lat co roku w rocznicę wydarzeń z XV w. odbywa się ulicami miasta modlitewna procesja.
Mieszkańcy miasta 14 września spotkali się na modlitwie w kościele pw. św. Gertrudy. Stamtąd wyruszyli w kierunku starego rynku, przeszli obok zamku, a następnie doszli do kościoła Mariackiego. Tam uczestniczyli w Mszy św. pod przewodnictwem bp. Krzysztofa Włodarczyka i przy udziale władz miasta, z burmistrzem na czele.
Darłowo - procesja w rocznicę powodziUpamiętniany w Darłowie kataklizm wydarzył się 16 września 1497 roku. Wielka fala, zwana też "niedźwiedziem morskim", spowodowała wtedy ogromne zniszczenia. Używając współczesnego języka, niektórzy mówią wręcz o bałtyckim tsunami.
Dzięki relacji kartuskiego mnicha z darłowskiego klasztoru wiadomo, że żywioł pochłonął wiele domów, pozabijał zwierzęta oraz ludzi. Kilka statków zostało wyrzuconych na ląd tak, że znalazły się w okolicach kościoła pw. św. Gertrudy, a nawet oddalonego o kilka kilometrów Żukowa Morskiego. Do dziś nie wiadomo, co było przyczyną tak wysokiej fali.
Jak mówią kroniki, pleban i burmistrz, mieszkańcy postanowili wtedy co roku odbywać procesję modlitewną wokół miasta, aby prosić Boga o łaski. Burmistrz miał fundować na tę okazję specjalną świecę, a także rozdzielać jałmużnę.
Tradycję przywrócono w roku 1991, dzięki staraniom o. Janusza Jędryszka, franciszkanina, ówczesnego proboszcza darłowskiej parafii Mariackiej.
Co roku uczestnicy procesji modlą się w intencji ocalenia od współczesnych powodzi: alkoholizmu, demoralizacji, obojętności oraz pandemii.