Na dokładne analizy przyjdzie czas. Fakty są takie, że ostatnie liczenie wiernych wykazało znaczące spadki liczby uczestników w niedzielnej liturgii.
Liczenie wiernych w ramach badania prowadzonego przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego zostało przeprowadzone w niedzielę 26 września. Było to pierwsze liczenie podczas trwającej półtora roku pandemii koronawirusa (badanie w roku 2020 nie odbyło się).
Pokazuje ono, że generalnie wiernych w kościołach, przynajmniej w niedzielę, w którą przypadło liczenie, było znacznie mniej.
W koszalińskiej katedrze doliczono się 1230 wiernych. W analogicznym okresie w roku 2019 było ich 1780. Jest to zatem spadek o ponad 30 proc. Podobny spadek zanotowała parafia pw. NMP Królowej Polski w Jastrowiu (723 uczestników w obecnym badaniu w stosunku do 1030 w roku 2019).
W pilskiej parafii pw. Miłosierdzia Bożego wiernych w kościele było mniej o ok. 25 proc. Jak z kolei podaje inna pilska parafia - pw. św. Stanisława Kostki - liczenie wykazało aż 50-procentowy spadek liczby uczestników niedzielnej Eucharystii w stosunku do badania z roku 2019. Parafia pw. św. Józefa Oblubieńca w Połczynie-Zdroju odnotowała z kolei spadek liczby uczestników niedzielnej liturgii sięgający 15 proc.
Są też rzadkie przypadki parafii, w których liczba wiernych okazała się większa. Jak czytamy na stronie internetowej parafii pw. św. Matki Teresy z Kalkuty w Koszalinie, w niedzielę 26 września naliczono 648 osób. W roku 2019 było ich 572.
Jakie są przyczyny takich wyników? Z pewnością pandemia koronawirusa odegrała tu swoją rolę - przyczyny, katalizatora, czy wzmacniacza pewnych procesów.
Oczywiście bardzo smuci mnie to, że niektóre osoby wciąż nie wróciły. Z drugiej strony może ci, którzy zostali, są bardziej przekonani, dlatego jest to dla mnie wezwanie do pracy - mówi ks. Krzysztof Kowal, proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Pile.
Duszpasterz przyznaje, że rozumie tych, którzy wciąż rezygnują z praktyk z powodu obawy o zdrowie swoje czy bliskich, jednak zachęca, aby do sprawy podchodzić racjonalnie i z wiarą. - COVID-19 jest chorobą, z którą trzeba się liczyć, ale poza nią też jest życie. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, gdzie w mojej hierarchii wartości znajduje się wiara. Przecież pandemia nie jest zjawiskiem kościelnym, tylko ogólnoświatowym. Na ostatnim meczu piłkarskim naszej reprezentacji na stadionie były tysiące kibiców - mówi duchowny.
Ks. Zbigniew Witka-Jeżewski, proboszcz parafii pw. św. Józefa Oblubieńca w Połczynie-Zdroju uważa, że pandemia przyczyniła się do obniżenia u niektórych osób poczucia grzechu z powodu nieobecności na niedzielnej liturgii.
- Postępuje proces zwalniania się z tego obowiązku, ponieważ okazało się, że ze względu na obostrzenia, można w Eucharystii "uczestniczyć" w inny sposób, np. za pośrednictwem mediów. Do wybiórczego uczestnictwa człowiek szybko się przyzwyczaja - mówi połczyński proboszcz.
- To, z czym mamy dzisiaj do czynienia, to na pewno stan wielkiego niepokoju - zauważa z kolei ks. Henryk Romanik, proboszcz katedralny.
- Chodzi na pewno o niepokój związany ze zdrowiem, z troską młodszego pokolenia o osoby starsze, którym proponuje się pozostanie w domach. Na pewnym etapie był to na pewno ważny argument. Dziś jednak zagrożenie chorobowe w kościele jest minimalne. Oczekiwaliśmy więc, że po wakacjach nastąpi powrót, skoro np. do pracy wróciły szkoły. Co prawda starsi powoli wracają, ale młodych nie ma - mówi duchowny.
Jak przyznaje, uboczne skutki mogły też odnieść dyspensy od uczestnictwa w niedzielnych Mszach św. oraz pojawienie się transmisji. - Pewna część osób, nawet pobożnych, ogląda regularnie transmisje, a czasami przychodzi do kościoła. Mówią, że tak jest wygodniej. Wystarcza im to. Niektórzy otwarcie to przyznają - mówi ks. Romanik.
- Kolejnym czynnikiem jest wszechobecna krytyka duchowieństwa - słuszna bądź niesłuszna. Niechęć do duchowieństwa ma z pewnością znaczenie szczególnie w przypadku młodszego pokolenia - przyznaje duchowny.
Szczegółowe opracowanie badań w odpowiednim czasie zostanie zaprezentowane przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego.