W koszalińskiej parafii pomoc otrzymali rodzice po stracie dziecka.
Przełamać lęk
Nie każdy zainteresowany miał odwagę przyjść na to spotkanie, np. pewna osoba odmówiła, bo jest to dla niej temat zbyt trudny i bała się wracać do bolesnych wspomnień. Dla uczestników był to faktycznie poruszający czas i chyba każdy co jakiś czas przecierał wilgotne oczy.
Joanna Dworaczek, mama po stracie dziecka, jest przekonana, że warto przełamać lęk i wrócić do niezagojonych ran. – Przyszedł czas, gdy dojrzałam do tego, żeby te uczucia i w ogóle całą tę sytuację poukładać w sobie i pogodzić się z faktem, że już mam córeczkę w niebie – powiedziała. – Często jest tak, że rodzice zostają sami ze swoim żalem, smutkiem, rozdartym sercem. I nie za bardzo wiedzą, jak się w tym odnaleźć, gdzie szukać pomocy. Nie wiedzą też, że mogą swoje dziecko godnie pochować.
Dopóki sama nie straciła dziecka, pani Joanna uważała ten temat za odległy i nie tak częsty. – Okazało się jednak, że w bliskim mi środowisku takich mam jest dużo. Ich sytuacja może prowadzić do zamknięcia się w sobie, a zakopywanie trudnych uczuć może wrócić np. w formie depresji – zauważa.
Ważne jest już samo ustanowienie Dnia Dziecka Utraconego (obchodzonego 15 października, od 1988 r. na świecie i od 2004 r. w Polsce). – To ma znaczenie, bo to wciąż temat delikatny, a w społeczeństwie niechętnie mówi się o odchodzeniu, szczególnie dzieci. Dlatego warto ten temat oswajać. Serce mamy złamane, ale przecież trzeba dalej żyć – mówi koszalinianka. – Z własnego doświadczenia, jak również znajomych mi mam wiem, że czasem niezbędna jest pomoc specjalisty, psychologa czy wsparcie innej kobiety. A także taktowność personelu medycznego.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się