Nie chodzi tu tylko o sam instrument, który wymaga remontu. Wokół połczyńskich organów tworzy się społeczność różnych ludzi o wspólnym celu.
Połczyńskie organy w kościele Mariackim skończyły niedawno 140 lat. Dzięki ostatnim remontom można ich było w ogóle używać, jednak wymagają one wciąż gruntownej renowacji. Dlatego w mieście powstało stowarzyszenie, które chce podjąć się tego arcytrudnego zadania.
Na pytanie: "Jak macie zamiar tego dokonać?", Michał Dziedzic, który jest jego inicjatorem, odpowiada: - Cudem.
Połczyński organista nie ma cienia wątpliwości, że taki cud jest możliwy, mimo że chodzi o niebagatelną kwotę - półtora miliona złotych. Tyle potrzeba, aby odrestaurować organy w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Połczynie-Zdroju.
Pierwszy cud już się stał: - Udało nam się do tej idei zapalić bardzo różnych ludzi, z różnych środowisk, a nawet wyznań. Mamy polityków różnych opcji, przedsiębiorców, działaczy społecznych. Są to osoby, które mają bardzo różne poglądy na świat, ale w tej sprawie działamy ponad podziałami. Władze naszego miasta też są otwarte - mówi Elżbieta Bączkiewicz ze stowarzyszenia, które także w tym widzi pewną wartość dodaną całego projektu.
Stan niektórych elementów instrumentu jest bardzo zły, ale walka o przywrócenie mu dawnej świetności, jak przyznają eksperci, ma sens i warta jest wysiłków.
Niektóre piszczałki są w bardzo złym stanie. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość- Jest to instrument Barnima Grüneberga, szczecińskiego organmistrza, zbudowany w roku 1881. Wykonano go z bardzo dobrych materiałów i niezwykle fachowo z punktu widzenia rzemiosła. Tamci ludzie po prostu znali się na swoim fachu - mówi Adam Olejnik, organmistrz z firmy "Ars Organum", która podjęła się prac restauratorskich.
Witalij Czyżewski i Adam Olejnik z "Ars Organum". ks. Wojciech Parfianowicz /Foto GośćInstrument jest bardzo zniszczony. - Dlatego, aby przywrócić mu dawny blask, oprócz samych prac konserwatorskich, trzeba go też poddać badaniom. W tej chwili badamy materiał piszczałkowy. W dużej mierze, nawet do 70 proc., jest on oryginalny, choć często w złym stanie. Wymaga to od nas niezwykle skrupulatnego, a wręcz nawet detektywistycznego podejścia. Będziemy musieli, na zasadzie porównawczej, dokładnie obejrzeć inne instrumenty Grüneberga. Są takie na Pomorzu. Np. w Lęborku są organy bardzo podobne do tych w Połczynie - wyjaśnia Adam Olejnik.
Instrument ma potencjał koncertowy. Wiedzą to także ci, którzy mieli okazję go wypróbować. - Gram na tych organach 15 lat, sam mając 28. Tak zżyłem się z tym instrumentem, że dobrze wiem, jak niedomaga, a jednocześnie na co go stać - przyznaje Michał Dziedzic.
Aby uratować wartościowy instrument, kilkoro zapaleńców założyło Stowarzyszenie na rzecz Organów Barnima Grüneberga w Połczynie-Zdroju.
- Postanowiliśmy coś zrobić, kiedy zdaliśmy sobie sprawę z tego, że mamy taki zabytek. Pomijając to, że instrument będzie po prostu sprawny i posłuży parafii, stanie się też jedną z wizytówek naszego miasta. Przecież oprócz naszych mieszkańców, przyjeżdżają tutaj do sanatoriów ludzie z Polski, którzy naprawdę znają się na muzyce i chętnie przyszliby na koncert. Będziemy mogli organizować wydarzenia muzyczne, które będą nasze miasto rozsławiały - mówi Elżbieta Bączkiewicz.
- Mamy przed sobą potężne wyzwanie. Mam nadzieję, że nam się powiedzie - mówi ks. Antoni Kloska, proboszcz. Rzeczywiście, koszt remontu, który potrwa z pewnością kilka lat, jest ogromny. Pojawiły się już pierwsze dotacje - w sumie 20 tys. złotych. Wobec potrzeb sięgających 1,5 mln to zaledwie kropla, ale jak wierzą członkowie stowarzyszenia, może ona rozpocząć drążenie skały.
Zaangażowani w projekt chcą dotrzeć do jak największej liczby osób i przekonać je, że na chórze połczyńskiego kościoła Mariackiego jest perła, którą warto odkurzyć. Już odbył się specjalny koncert, a w planie jest jeszcze wiele inicjatyw.
Michał Dziedzic (pierwszy z prawej) oraz artyści, którzy wystąpili podczas pierwszego koncertu zorganizowanego przez stowarzyszenie. Od lewej: prof. Henryk Tritt, Szymon Tritt, Damian Suchożebrski. Materiały archiwalne stowarzyszeniaStowarzyszenie ma swój profil na Facebooku. Można tam śledzić na bieżąco jego działalność oraz dowiedzieć się, jak je wesprzeć.