Jastrowskich monarchów, jak tych z kolędy, nic nie odstraszyło. Włożyli korony na głowy i raźno ruszyli w orszaku.
W świątecznym orszaku wzięło udział sporo mieszkańców miasta. Po raz siódmy, choć tym razem nie wstrzymując ruchu na krajowej 11, przemierzyli trasę łączącą oba jastrowskie kościoły. Przewodzili im ich proboszczowie: ks. Andrzej Wachowicz i ks. Stanisław Łącki.
Za gwiazdą i monarchami z kościoła św. Michała Archanioła do kościoła Mariackiego podążyło bardzo wielu młodych króli. Część z nich pokonywała drogę pieszo, inni jako środek lokomocji wybrali wózki pchane przez rodziców czy dziadków. To zdaniem duszpasterzy dobry prognostyk na przyszłość.
- Ich obecność bardzo cieszy. I nie chodzi jedynie o to, że będzie miał kto podtrzymywać tradycję. Najmocniej leży nam na sercu to, żeby nie odwracali się od Jezusa, od Kościoła. Ważniejsze od tego, czy będą się przebierać na potrzeby orszaku jest to, żeby autentycznie stawali się czwartym królem. Przyjmując Chrystusa do swojego serca będą Go głosić światu - podkreśla proboszcz parafii św. Michała Archanioła ks. Wachowicz.