Wystarczy wyjść na drogę

Kręte ścieżki pomorskiego camino zaprowadziły pielgrzymów z Dolnego Śląska do miejsc, których nawet nie mieli w planach. Droga już na swoim początku zaowocowała ufundowaniem ikony.

O Świętej Górze Polanowskiej usłyszeli w listopadzie, gdy po raz drugi ruszyli Pomorską Drogą Świętego Jakuba.

- Połowy pewnie nie słyszeliśmy, bo strasznie wiało. Ale to, co usłyszeliśmy wystarczyło, żeby poruszyło się coś w sercu – przyznają ze śmiechem Alina i Adam Kornalewiczowie z Piechowic koło Jeleniej Góry.

Po raz pierwszy na pomorskim camino zameldowali się w sierpniu, pokonując trasę z Lęborka do Słupska, odkrywając ze zdumieniem Pomorze, jakiego nie znali wcześniej: bez komercyjnego zgiełku nadmorskich kurortów, za to z malowniczymi terenami i życzliwymi mieszkańcami niewielkich miejscowości rozsianych na szlaku.

- Kiedy czytaliśmy o camino, obiecywaliśmy sobie, że jak już będziemy na emeryturze, to wybierzemy się do Hiszpanii. Ale ostatni czas bardzo zweryfikował wszystko. Uznaliśmy, że nie ma na co czekać, bo można się nie doczekać. Postanowiliśmy wyjść w drogę już teraz – wyjaśnia Adam.

- I zapadliśmy na tak zwaną caminozę! To świetny sposób na życie. Camino jest interesujące pod wieloma względami: kulturowym, przyrodniczym (co dla nas jako leśników jest dodatkowym bodźcem do zachwytu), duchowym. Każdy może znaleźć coś dla siebie – wtóruje mu żona Alinka.

Zachwytu dolnoślązaków nie zmąciła nawet listopadowa nadmorska aura, która trochę dała im się we znaki podczas wędrowania między Słupskiem a Kołobrzegiem. Niedogodności pogodowe wynagrodziło towarzystwo przewodniczki – Elżbiety Rosiak, która jest promotorem jednego z odcinków pomorskiej drogi jakubowej.

- Na camino można się przekonać, że nie ma przypadków. I że św. Jakub potrafi działać cuda – śmieje się przewodniczka.

Wystarczy wyjść na drogę   Wizerunek świętego mnicha trafi do powstającego na Świętej Górze eremu. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Podczas kilku godzin wspólnego maszerowania opowiedziałam o franciszkańskiej pustelni, zachęcając, żeby kolejny raz wybrali się na odcinek łączący Święte Góry Pomorza. Rozmawialiśmy też o ikonach. Alinka pokazała mi ikony pisane przez ich znajomego, m.in.. wizerunek św. o. Charbela. Kiedy byłam na Świętej Górze od razu zareklamowałam tego ikonopisa, a ojciec Janusz mówi, że on właśnie takiej ikony potrzebuje – opowiada Ela.

Prośba o kontakt z artystą zaowocowała tym, że pielgrzymi zdecydowali się ufundować ikonę dla Świętej Góry. Przywieźli ją osobiście, żeby przekazać gospodarzowi pustelni.

- To kolejne potwierdzenie charyzmatu Świętej Góry Polanowskiej: łączenia Wschodu z Zachodem. Dotychczas spotykaliśmy się tutaj z prawosławnymi, grekokatolikami, Ormianami. Teraz, razem ze św. Charbelem, zagości tutaj Kościół libański, maronicki – cieszy się o. Janusz Jędryszek.

Wymarzona przez franciszkanina ikona trafi do powstającego na zboczu świętogórskim eremu. Nieduża pustelnia, której budowa rozpocznie się wiosną przeznaczona będzie przede wszystkim dla osób duchownych. Będzie jej patronować właśnie święty mnich i pustelnik z Libanu. U stóp Świętej Góry Polanowskiej działa już jeden erem, z którego mogą korzystać także osoby świeckie.

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..