Po pół wieku wciąż mówią do siebie „kochanie”. To nie bajka, ale prawdziwe życie – pełne miłości, choć nie zawsze usłane różami. – Pan Bóg daje siłę przetrwać wszystko – mówią świętujący złote gody Danuta i Kazimierz Pampuchowie.
Z fotografii na ścianie z nadzieją i ufnością patrzą w przyszłość niespełna dziewiętnastoletnia Danusia w welonie upiętym przez starszą siostrę i o siedem lat poważniejszy Kazik. – Nie miał takich ciemnych włosów, fotograf go tak pokolorował – śmieje się pani Danuta. Jak żywy widzi obraz tamtej lutowej niedzieli, kiedy powiedzieli sobie „tak” wobec tego, co ich spotka – dobrego i złego. Wspominają wartburga, którym sąsiad zawiózł ich do kościoła, cały rząd druhen i drużbów, bo oboje mieli duże rodziny, i nocne rozwożenie weselników wozem zaprzężonym w konia. – Pamiętam doskonale, jak się śmiałam, że mąż nie umiał założyć białych rękawiczek, bo mu się ręce trzęsły. Taki był zdenerwowany! – wspomina. Do dzisiaj przechowuje ślubny welon. Pilnuje go Matka Boża wisząca od 50 lat nad małżeńskim łożem. Obraz kupili za pieniądze zebrane podczas weselnych oczepin. Kilka miesięcy później zawiesili go na ścianie wspólnego domu, w którym do dziś mieszkają.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.