Uczestniczki rekolekcji w Skrzatuszu odkrywały starotestamentalne bohaterki, odnajdując w nich inspirację dla współczesnych kobiet.
Ponad siedemdziesiąt pań wzięło udział w trzydniowych ćwiczeniach duchowych, które odbyły się w Skrzatuszu. Razem z ks. Jarosławem Kwietniem, retorem koszalińskiego Wyższego Seminarium Duchownego, odkrywały biblijne kobiety.
- Kobiety są szczególnie ciekawe, bo mało znane, mało doceniane i zupełnie różne od mężczyzn Starego Testamentu, zupełnie inaczej od nich przeżywające relację z Panem Bogiem, a to sprawia, że możemy się od nich wiele nauczyć - przyznaje rekolekcjonista.
W przekazie biblijnym główną rolę odgrywają mężczyźni, którzy są władcami, wojownikami czy prorokami. Rola i historie kobiet wydają się mniej znane, choć bywają świadectwem odwagi, mądrości i wytrwałości. Kobiety nie są tylko niemymi świadkami historii. Zawsze są przy swym narodzie, niejednokrotnie ratując go przed zagładą. Choć często przy mniej uważnej lekturze ich postacie przemykają niezauważone.
- Szifra i Pua? Nigdy o nich nie słyszałam! - dziwiło się wiele z uczestniczek spotkania, poznając sprytne położne, które potrafiły okpić samego faraona. Choć autor natchniony wspomina o nich w zaledwie kilku wersetach, bez nich nie było by Mojżesza.
- Na pierwszy rzut oka wydaje się, że kobiety w Starym Testamencie niewiele znaczą, nie wiele mogą zdziałać w świecie, w którym rządzi patriarchat. Tymczasem one, choć są na drugim planie, niejednokrotnie mają wielkie znaczenie i dokonują wielkich czynów. Za mało się je pokazuje - uważa Elżbieta Majchrzak z Tuczna, gdy razem z innymi paniami komentują usłyszaną naukę.
Nawet bezimienna matka Mojżesza może stawiać pytania, które odnoszą się konkretnie do naszego, współczesnego życia. Wprawdzie współczesna kobieta nieczęsto raczej staje przed wyzwaniem oddania dziecka, by ratować jego życie, ale już przed dylematem, czy wypuścić je z gniazda, uwolnić je, by żyło własnym życiem - często. - Słuchałam tego, jakbym słuchała o sobie! Tak bardzo troszczyłam się o córkę, że doszło w końcu do konfliktu z zięciem. Bo ciągle mi się wydawało, że mogę wtrącać swoje trzy grosze - przecież chcę dla niej jak najlepiej - przyznaje pani Ela.
- Kobiety, nawet bez imienia, nie pojawiają się w Biblii bez powodu. A dlatego aż tyle nam mogą powiedzieć i aż tak inspirować, bo to Księga natchniona. Za życiem tych kobiet stoi Pan Bóg. Kiedy bierzemy ich historię do ręki, okazuje się, że to pasuje jak ulał do naszego życia, zadaje nasze pytania, udziela potrzebnych nam odpowiedzi - zauważa ks. Jarosław Kwiecień.
Edyta Wieleba-Matyśniak z Dalęcina bez problemu odnajduje analogie między życiem biblijnych niewiast i kobiet żyjących w XXI wieku. - To zaskakujące, jak bardzo to, co czytamy w Starym Testamencie jest ciągle aktualne, jest ciągle o nas. Ci, którzy uważają, że Pismo Święte to relikt przeszłości na pewno byliby zaskoczeni - mówi.
Biblijne kobiety inspirują, podpowiadają, stawiają pytania. Trzeba je tylko poznać. - Mało wiem, o kobietach w Biblii. Policzyłam na palcach - wyszło niewiele. I w dodatku ta wiedza jest zupełnie niepogłębiona. Chciałam więc je lepiej poznać i odszukać w ich losach swoje życie. I rzeczywiście odkryłam bardzo wiele. Widzę, że jesteśmy takimi samymi kobietami, jak one. Człowiek jest taki sam, Pan Bóg taki sam, tylko świat się zmienił - dodaje Elżbieta Nowak ze Skrzatusza.