Nie 8, lecz blisko 30 wolontariuszy wyrusza na pierwszą zmianę do przygranicznych punktów obsługi uchodźców.
Informacja o poszukiwaniu 8 ochotników do pracy w namiotach obsługujących uchodźców w punktach granicznych ukazała się w niedzielę na fanpage'u Caritas oraz w "Gościu Niedzielnym". Okazało się, że chętnych jest sporo więcej.
– Gdy tylko ukazała się informacja w internecie, ruszyła lawina telefonów – mówi ks. Tomasz Roda, dyrektor Caritas diecezji, który osobiście odbierał zgłoszenia. – Niektóre rozmowy były wręcz przejmujące. Bo okazywało się, że po naszym apelu ktoś nagle pakuje się, wsiada do samolotu w Mediolanie, ląduje w Krakowie i dołącza do naszej ekipy. We wszystkich rozmowach słyszałem to samo: jestem gotowy, jestem gotowa.
Zgłoszenia przyszły też od Polaków z Włoch, Belgii i Wielkiej Brytanii. Nie zawiedli nasi diecezjanie. W ekipie są osoby z Koszalina, Szczecinka, Wałcza, Czarnego, Bornego Sulinowa, Piły. Są także mieszkańcy Szczecina, Poznania, Warszawy i Łodzi. Wśród ochotników są zarówno pełnoletni młodzi, rodzice małych dzieci, ludzie w średnim wieku.
Liczba zgłoszeń umożliwiła złożenie nie jednego zespołu, ale trzech. 28 lutego wieczorem z Koszalina ruszył bus do Dorohuska, który zabierał po drodze kolejne osoby. Z Piły – w koordynacji z salezjanami – ochotnicy pojadą do miejscowości Hrebenne. Łącznie 27 wolontariuszy obsłuży namioty Caritas, w których będą przyjmowani uchodźcy.
Wśród zadań jest przygotowywanie i wydawanie posiłków, ale nie da się przewidzieć, jakie inne działania na miejscu trzeba będzie podjąć. Pierwsza zmiana wolontariuszy rozpocznie pracę 1 marca. Po sześciu dniach ją zakończy, ale są kolejni chętni, którzy zmienią poprzedników.