Ukraińcy uprzątnęli koszaliński park. To ich sposób, by powiedzieć koszalinianom "dziękuję" za pomoc okazaną uchodźcom.
W słoneczną, lecz chłodną sobotę 9 kwietnia ok. 200 Ukraińców zebrało się na Rynku Staromiejskim w Koszalinie, by wziąć udział w akcji "sobotnik", czyli sprzątania Parku Książąt Pomorskich. W Ukrainie "sobotniki" to wiosenna tradycja. Mieszkańcy w czynie społecznym porządkują wtedy parki, skwery, osiedlowe rabaty. Z nastaniem wiosny tę tradycję przenoszą do polskich miast, także do Koszalina.
Akcję "Ukraińcy dla Koszalina" koordynują organizacje wspierające uchodźców: Stowarzyszenie Majsternia, Pracownia Pozarządowa, Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, Fundacja "Zdążyć z miłością". – Zobaczyliśmy olbrzymią chęć w osobach z Ukrainy, by odwdzięczyć się mieszkańcom Koszalina za ich dobroć – mówi Monika Widocka z Pracowni Pozarządowej. – Stworzyliśmy więc przestrzeń dla takiej akcji. Oni chcą sprzątnąć nasze śmieci, nasz park po zimie, a po dwóch godzinach wszyscy spotkamy się przy cerkwi greckokatolickiej na pikniku.
Odzew przerósł oczekiwania organizatorów. Na placu przed ratuszem o umówionej porze zebrał się spory tłum, niektórzy wymachiwali flagami Ukrainy, słychać było skandowanie "Sława Ukrainie!", a tuż przed zabraniem się do pracy – narodową pieśń. W parku Ukraińcy oczyszczali ścieżki i trawniki ze śmieci i suchych gałęzi. Akcja rozpoczęta przy muzeum miejskim dotarła do stadionu Bałtyk. W drugiej części programu przy cerkwi greckokatolickiej w Sportowej Dolinie na uczestników sprzątania czekał piknik integracyjny. Wystawiono namiot, rozpalono ognisko, częstowano barszczem i smakołykami. Towarzystwo Przyjaciół Dzieci zadbało o różne atrakcje – animacje, warsztaty plastyczne, tworzenie kartek świątecznych dla żołnierzy w Ukrainie. Osoby, które uciekły z terenów wojny, mogły dowiedzieć się, gdzie znajdą wsparcie psychologa.
– Zjawili się tłumnie i nawet jesteśmy zaskoczeni, że przyszło ich tak wielu – cieszy się Daria Antoszko ze Stowarzyszenia Majsternia. – Dowodem na to jest fakt, że zabrakło nam rękawiczek jednorazowych i szybko musieliśmy je zakupić w aptece.
Jak dodaje M. Widocka, mieszkańcy z Ukrainy od dawna pytają, jak mogliby włączyć się w wolontariat. – Kiedy chodzimy i pomagamy im w hali, gdzie mieszkają, jesteśmy ubrani w pomarańczowe kamizelki. Ukraińcy przychodzą wtedy do nas i mówią, że też chcą takie kamizelki, bo chcą działać z nami. Dlatego bardzo się cieszyli, kiedy usłyszeli, że akcja sprzątania Koszalina dojdzie do skutku – powiedziała. – A wcale nie robiliśmy intensywnej kampanii informacyjnej.
Prócz sobotnika Ukraińcom udało się do tej pory włączyć także w inne prace społeczne w mieście: kwestowali w galerii handlowej, zbierali żywność dla najbardziej potrzebujących spośród siebie, w hali Gwardii pomagali, przyjmując nowe osoby, sprzątając. – Tworzą dobrze zorganizowaną i zintegrowaną społeczność. I skutecznie pomagają – podsumowuje M. Widocka.