Dając dach nad głową uchodźcom wiedzieli, że to będzie długodystansowa pomoc. Udało się im, bo wspólne pomaganie trenowali od lat.
Członkowie Fundacji Po Piąte na apele o przyjmowanie pod dach uchodzących przed wojną Ukraińców zareagowali błyskawicznie. Jak wspomina Dariusz Wasylew, stało się to przy kawie. – Szybka narada: ile osób i gdzie jesteśmy w stanie przyjąć. I w ciągu 24 godzin byliśmy gotowi – mówi o działaniach w pierwszych dniach wojny.
Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.