Na starcie biegu głównego i biegów integracyjnych stanęło kilka pokoleń sportowców - od dziadków po wnuków. Łącznie kilkaset osób na sportowo przypominało o papieskiej wizycie na ziemi koszalińskiej.
Spod figury Matki Bożej na domacyńskim wzgórzu na trasę biegu wyruszyło ponad 150 biegaczy. To całkiem nieźle, biorąc pod uwagę dwuletnią przerwę w organizacji imprezy. Gdyby nie pandemia, Bieg Papieski świętowałby okrągłą, 30. edycję.
Wprawdzie pomysł na sportowe wspominanie Jana Pawła II zrodził się w Koszalinie, ale od lat Bieg Papieski nieodłącznie kojarzy się z Karlinem, które przejęło organizację imprezy, gdy zabrakło dla niej miejsca u większego sąsiada. Obecnie to jedno z najstarszych wydarzeń biegowych w regionie, z międzynarodowym statusem.
- Każdy biegnie z innego powodu, z inną intencją i przesłaniem. Jedni chcą się sprawdzić, inni po to, by czerpać radość z biegania - mówi Emilia Filipowicz, szefowa Regionalnego Centrum Turystyki i Sportu w Karlinie, które organizuje wydarzenie. Sama również włożyła sportowe buty i zmierzyła się z niemałym dystansem, powiększając grono biegających karliniaków. Mieszkańcy gminy w tym roku ustanowili rekord - metę biegu przekroczyło 59 osób z takim adresem zameldowania.
W tym roku w biegu głównym triumfowali lekkoatleci z Ukrainy. Na stadionie w Karlinie pierwszy zameldował się Ihor Zhelem z wynikiem 50 min. 19 sek. Wśród kobiet z czasem 60 min. 13 sek. triumfowała Alina Bosczyk. Nagrody otrzymały również czołowe trójki w kategoriach wiekowych, najszybsi mieszkańcy gminy Karlino, szybko biegający pracownicy Homanitu - głównego sponsora wydarzenia, zawodnicy niepełnosprawni oraz najstarsi.
Wielu z uczestników biegnie nie tylko po nagrody czy rekordy. - Dla mnie to zawsze bieg z intencją - mówi Monika Reimann z Kowańcza, która na trasie Biegu Papieskiego stawia się od 16. roku życia. Teraz na krótszych dystansach, które rozgrywane są w ramach wydarzenia, biegają również jej kilkuletnie córki. - W tym roku biegłam, żeby podziękować Bogu za moje małżeństwo, za wspaniałą rodzinę, za wszystko, co się wydarzyło przez nasze wspólne 10 lat - dodaje. Jako nauczycielkę wychowania fizycznego w karlińskiej podstawówce najbardziej cieszy ją to, że wielu jej sąsiadów wzięło udział w Biegu Papieskim.
Dla jej kolegi z pokoju nauczycielskiego to również było
Mirosław Lasota, jeden z najstarszych biegaczy, zawstydzający formą niejednego dużo młodszego uczestnika, nie może się doliczyć, który raz startuje w Karlinie. Pamięta za to doskonale pierwszy Bieg Papieski, który rozgrywany był na trasie między seminarium duchownym a kościołem Świętego Ducha. - Bardzo wtedy chciałem pobiec dla naszego kochanego papieża - wspomina sportowiec z Wałcza. Jego żona Irena, na którą czekał na mecie, "wybiegała" tytuł najstarszej uczestniczki imprezy. - Razem biegniemy przez życie od 46 lat. Pan Bóg nam błogosławi - wyznaje pan Mirek bez cienia wątpliwości w głosie.
Popołudniową część sportowego świętowania wypełniły krótsze biegi najmłodszych i najstarszych, rozgrywane na karlińskim stadionie.
Nasza redakcja, jak co roku, objęła wydarzenie patronatem medialnym.