- Ci, którzy należą do Bożego królestwa, muszą mieć odwagę. Wołajmy: "Veni Sancte Spiritus!". Przyjdź Duchu Święty i odmień nasze serca. Daj nam życie, Twoje życie - mówił bp Edward Dajczak podczas jubileuszowej Eucharystii.
Ośmiu biskupów i ponad 100 prezbiterów koncelebrowało razem z abp. Salvatorem Pennacchio, nuncjuszem apostolskim w Polsce, dziękczynną Eucharystię za 50 lat istnienia diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
Homilię wygłosił pasterz diecezji bp Edward Dajczak. Przypominając skomplikowaną, sięgającą 1000 roku historię biskupstwa, związanych z nią świętych oraz kontekst historyczny ustanowienia w 1972 r. diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, zachęcał do odważnego patrzenia w przyszłość. - Ewangelia nie rozumie własnego siania jako czegoś, co było, co miało źródło w przeszłości i się skończyło. Ewangelia to obecność Chrystusa dzisiaj. To na tym polega cała wiara. Nowe szlaki, inne słowa, nowe melodie. Kościół nie może tylko wspominać - mówił biskup, dziękując zarazem wszystkim, którzy w pielgrzymce wiary poprzedzali dzisiejszych diecezjan.
- Kościół musi mieć korzenie, więc wspominaliśmy i wielkie dzieła Boga, i naszą historię, i początki, i całą historię ludzi: kapłanów i świeckich, którzy pracowali w parafiach rozmiarów połowy powiatu, docierali tam na zdezelowanych motorach, okładając się gazetami, na rowerach, sańmi i czym się dało. Nie można o nich nie pamiętać, bo może bez nich nas by tu nie było, ale nie da się tym żyć - podkreślał hierarcha.
Wskazując, że podstawowym zadaniem Kościoła jest trwanie w Chrystusie, zauważał potrzebę nowego zesłania Ducha Świętego. - Duch zstępuje tam, gdzie są wieczerniki, gdzie ludzie wytrwale i jednomyślnie trwają na modlitwie - mówił biskup. - Kościół powstaje tylko tam, gdzie ludzie w imię Jego się modlą. Nie w strukturach, organizacjach. A my przecież dzisiaj jesteśmy na modlitwie, nie na demonstracji. Jesteśmy tu, żeby powiedzieć: "Ufamy Tobie". Bóg nie chce ofiary naszej krwi, nie musimy uciekać jak Reinbern, ginąć jak św. Wojciech. Bóg chce dzisiaj, żebyśmy dali sobie wypisać Jego Ewangelię na twarzach, żeby ci, którzy nie biorą do ręki Bożego słowa, odczytali go z nas - przekonywał bp Dajczak.