Przez dwa dni ćwiczyli i przygotowywali się do koncertu. Przed wszystkim jednak uczyli się, jak modlić się i uwielbiać Boga śpiewem.
W gościnnych progach domu w Błotnicy osiemnastu śpiewaków nie tylko szlifowało warsztat i przygotowywało repertuar pod okiem cenionego kompozytora i muzyka.
- Uczyliśmy się przede wszystkim odkrywania innego wymiaru życia, który jest niezmiernie ważny w posłudze muzyką. Ona ma pomaga, otwierać serca na obecność Pana. Na tych warsztatach bardziej skupiliśmy się na muzyce uwielbienia, która - choć mocno osadzona na liturgii - wykracza poza nią. Uwielbiamy Boga, który stał się człowiekiem, który pozostał z nami w Eucharystii, którego serce dla nas bije, dla nas umiera, dla nas zmartwychwstaje i chce nas podnosić z martwych. To też staramy się wyśpiewać - wyjaśnia Leopold „Poldek” Twardowski, gdy po całym dniu intensywnej pracy udaje się chwilę porozmawiać.
Stawianie na Ducha nie znaczy, że muzycy ciężko nie pracują nad warsztatem.
- Każdy, kto tworzy czy odpowiada za muzykę wykonywaną w kościele, powinien dążyć do doskonałości, bo śpiewając i grając, uczestniczymy w czymś niebiańskim, Bożym. Często inne elementy są wielokrotnie ćwiczone, dopracowywane, a muzyka zostawiona sama sobie. Nie możemy zgadzać się na bylejakość, bo ta muzyka ma poruszać nasze serca. Oczywiście, że sama jakość nie wystarczy. Można zaśpiewać doskonale technicznie i być… jak cymbał brzmiący. Ta muzyka potrzebuje Ducha. Bóg jest w muzyce, pozwala nam się w niej odkrywać. Najlepiej, żeby było piękne duchowo i dobrze przetrenowane. To zadanie dla nas wszystkich, nie tylko dla scholi czy organisty: zaangażować całe serce w śpiew dla Boga - tłumaczy muzyk.
Anna Rychlińska odkryła to trzy lata temu podczas pierwszych warsztatów muzycznych z Poldkiem Twardowskim, które odbyły się w koszalińskim Centrum Edukacyjno-Formacyjnym.
Dwudniowe warsztaty muzyczne w Błotnicy. Karolina Pawłowska /Foto Gość- Wtedy odkryłam swoją drogę we wspólnocie, zaczęłam grać na gitarze, prowadzić scholę w parafii, diakonię muzyczną. Takie warsztaty otwierają nas i rozwijają. Jezus obdarzył nas talentami i grzechem byłoby ich nie rozwijać - mówi pełna radości darłowianka. Muzyczne talenty wykorzystuje nie tylko w posłudze w parafii św. Gertrudy. - Śpiewam dla Boga. Modlę się w domu śpiewem, słowami pieśni, które poruszają moją duszę. Odkrywam głębię tych treści. Pan Bóg wie dokładnie, jaką strunę w nas poruszyć, żebyśmy się otwierali - nie ma wątpliwości. Tak jak jej koleżanki ze wspólnoty.
- Przyjechałam na warsztaty właśnie po to, by przełamać swoje wewnętrzne opory, otwierać się na Boga. Muzyka bardzo w tym pomaga - kiwa głową Gosia Równicka.
Teresa Kozak ze słupskiej parafii Świętej Rodziny niezbyt jeszcze śpiewa, ale z wielkim zapałem ćwiczy partie altów.
- Nie wszystko mi jeszcze wychodzi, ale radość w sercu jest wielka. Pan Bóg takie rzeczy z człowiekiem robi! - przyznaje ze śmiechem.
Kołobrzeżanin Norbert Chojnacki - rodzynek wśród rozśpiewanych pań - przeszedł długą drogę, zanim trafił na warsztaty do Błotnicy. Dwa lata temu nie śpiewał, tylko powoli staczał się po równi pochyłej przez narkotyki i alkohol.
- Poznałem żywego Boga, który daje łaskę, który jest miłością i który uzdrawia. Jestem tutaj, żeby moim nieudolnym śpiewem oddać Mu chwałę. To, co On dla mnie zrobił, wywróciło w moim życiu wszystko do góry nogami albo właśnie postawiło na nogi i teraz chcę o tym wszystkim śpiewać - opowiada pełen radości trzydziestokilkulatek.
Na warsztaty z Poldkiem podobnie jak trzy lata temu zaprosiła Wspólnota Odnowy w Duchu Świętym Metanoia, działająca przy kołobrzeskiej parafii konkatedralnej.
- Czuliśmy wtedy niedosyt, bo owoców warsztatów mogliśmy doświadczyć jedynie my sami, uczestnicy. Z tego pragnienia, by dzielić się tym, jak chwalimy Pana muzyką, zrodziły się tegoroczne warsztaty - mówi Krzysztof Ukleja, lider kołobrzeskiej wspólnoty.
Tym razem pełni ducha muzycy wyśpiewali swoje uwielbienie Boga w centrum Kołobrzegu - zwieńczeniem warsztatów w Błotnicy był koncert ewangelizacyjny podczas pikniku rodzinnego przygotowanego przez kołobrzeską parafię konkatedralną.