Koszalińsko-Kołobrzeski

Po to jest wspólnota

W ciągu kilku godzin trzy rodziny straciły dach nad głową i cały dobytek, a jedna – źródło utrzymania. Mieszkańcy gminy i parafianie organizują pomoc.

Trzy tygodnie po tragedii pan Jan kosi trawę przy pogorzelisku. – Muszę coś robić, czymś się zająć. Ale tam patrzeć – strasznie – mówi, wskazując ręką na doszczętnie wypalony budynek, który był mieszkaniem jego rodziny przez ponad pół wieku. W parterowym budynku mieszkały jeszcze dwie rodziny. Łącznie dach nad głową straciło 10 osób, w tym troje dzieci. Razem z dachem spłonęło też wszystko, co mieli. – Zostaliśmy z tym, z czym wyskoczyliśmy z łóżek. Tyle dobrze, że dokumenty zostawiłem w samochodzie. Stąd już się nic wynieść nie dało – dodaje łamiącym się głosem Jan Łuczków.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..