Co może być pretekstem do rozmowy o Bogu na największej imprezie techno w Polsce? Wszystko. Nawet sprzątanie toalet.
Ksiądz w gumowych rękawiczkach, sprawdzający ze szmatką stan toalet, budzi konsternację czekających w kolejce do zielonych toi toiów. Podobnie jak zaproszenie do tego, by dać sobie umyć nogi, czy oferta darmowej kawy. Zdumienie zamienia się w zainteresowanie, zaintrygowanie – w dłuższe i krótsze rozmowy. Bywa, że w konfesjonale. – Wczoraj jeden chłopak rzucił: „Powiedzcie, że to nie jest prawda, że to happening! Bo to, co robicie, ryje mi banię! To niemożliwe! Nie widziałem takiego Kościoła” – śmieje się ks. Rafał Jarosiewicz, szef mobilnej parafii, która rozstawiła się przy drodze prowadzącej do festiwalowych scen. W tym roku ekipa postawiła na służbę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.