22 osoby z rejonu solecznikowskiego spędziło kilka dni w Drawsku Pomorskim oraz innych miejscach diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
Z solecznikowską młodzieżą przyjechał na Pomorze m.in. Tadeusz Romanowski, prowadzący tam na miejscu wspólnotę Bożego Miłosierdzia. - Zajmujemy się ludźmi potrzebującymi. Szukamy prawdziwej biedy i niestety znajdujemy ją. Mamy pod opieką ok. 400 dzieci. W ostatnich latach sporo nam ich ubyło, ponieważ, na szczęście, wielu rodziców już lepiej daje sobie radę - mówi działacz społeczny z Solecznik.
- Przyjeżdżamy tu co roku od kilku lat i przywozimy inną grupę młodych ludzi. Chcemy im pokazać Polskę i sprawić, żeby ją pokochali. Przywozimy dzieci z polskich rodzin, także z Białorusi. Tak, jak wy przyjmujecie nas, bo macie lepiej niż my, tak my chcemy przyjąć ludzi stamtąd, bo z kolei mamy lepiej niż oni - dodaje T. Romanowski.
Grupa, która przyjechała w lipcu do diecezji, jest szczególna. - To są dzieci, którymi opiekujemy się na co dzień. One też mają polskie korzenie, ale w większości przypadków straciły rodziców albo pochodzą z rodzin wielodzietnych. Potrzebują pomocy. Jest to dla nich pierwsza wizyta w Polsce - wyjaśnia T. Romanowski.
Program pobytu młodzieży z Wileńszczyzny był bardzo bogaty. Znalazły się w nim różnorodne propozycje - od poważnych, mających na celu pobudzenie ducha, jak choćby spotkanie z bardem Pawłem Piekarczykiem, po typowo rozrywkowe, jak wizyta w parku rozrywki "Pomerania" niedaleko Kołobrzegu.
W organizację pobytu gości z Solecznik zaangażowany był m.in. Mariusz Nagórski, wicestarosta drawski. Jak podkreśla, włącza się w projekt nie jako urzędnik, ale społecznie, w ramach istniejącego w Drawsku Stowarzyszenia "Drawianie". Jak zauważa, cel przyjazdów młodych ludzi z Solecznik do Drawska w ostatnich latach zmienia się. - Akurat tegoroczna grupa jest szczególna, ale na szczęście różnice ekonomiczne między Polską a Litwą są coraz mniejsze, dlatego w tych pobytach nie chodzi już tylko o to, że są one pomocą świadczoną ubogim - podkreśla M. Nagórski.
Bardziej chodzi o pielęgnowanie poczucia przynależności do wspólnoty narodowej. - Same władze Solecznik podkreślały, że ważnym aspektem tych wyjazdów jest to, iż ci młodzi ludzie mogą zobaczyć ojczyznę. Oni często mówią, że nie chcą być tu traktowani jako Polonia, ale jako Polacy - zauważa M. Nagórski, opisując jednocześnie pewien paradoks: - To my tutaj jesteśmy od niecałych 80 lat, a oni tam od przeszło 600.
W projekt zaangażowane są także drawskie parafie. - Przyjazd naszych gości jest tak naprawdę ukoronowaniem naszej działalności całorocznej. Kilka razy w roku wozimy do solecznikowskiej wspólnoty Bożego Miłosierdzia transporty z darami - artykułami szkolnymi, żywnością, odzieżą. Zbieramy też pieniądze, aby pokryć koszty tego pobytu - wyjaśnia ks. Tomasz Szugalski, proboszcz drawskiej parafii pw. Zmartwychwstania Pańskiego.